Tak działał escape room,w którym zginęły 15‑latki. Prokuratura ujawnia szczegóły: pokój nie był zamknięty na klucz
Pokój, w którym zginęły nastolatki w Koszalinie, nie był zamknięty na klucz. Jednak, by się wydostać, trzeba było odnaleźć klamkę. Takie najnowsze ustalenia ws. tragedii w escape roomie zdradza prokuratura.
08.01.2019 | aktual.: 08.01.2019 13:52
Julia, Amelia, Gosia, Karolina i Wiktoria - tak miały na imię dziewczyny, które zginęły w pożarze koszalińskiego escape roomu. Miały po 15 lat, chodziły do jednej klasy w Gimnazjum nr 9 w Koszalinie. Miały spędzić godzinę w pokoju zagadek z okazji urodzin jednej z nich. To popołudnie skończyło się dla nich tragicznie.
Znamy coraz więcej szczegółów na temat wstrząsających wydarzeń w Koszalinie.
Jak informuje TVN24, prokuratura ujawnia, jak wyglądał escape room, w którym zginęły nastolatki. W pokoju nie było drogi ewakuacyjnej, okna były zasłonięte regipsem, a dziewczęta zamknięte w małym, ciemnym pomieszczeniu, z którego było tylko jedno wyjście.
Pokój nie był zamknięty na klucz, ale odnalezienie klamki było elementem zagadki. W pokoju było ciemno. Od zewnętrznej strony w oknie była dodatkowo krata.
Zapadka zamka wchodziła w futrynę, a klamka była ukryta. Drzwi można było otworzyć od zewnątrz przez szarpnięcie. Jednak pracownik tego miejsca zeznał, że przez ogień nie mógł tego zrobić.
Jak informuje TVN24, nie było tam elektronicznego systemu zwalniania zamka.
Zobacz także
"Nastolatki wzywały pomocy"
Jak donosi "Super Express", nastolatki wybrały pokój "Mrok”. Zostały tam zamknięte w piątek po godzinie 17. Miały wyjść po odgadnięciu wszystkich zagadek.
Jak donosi "Głos Koszaliński", 25-letni pracownik escape roomu powiedział śledczym, że usłyszał dziwne odgłosy, dobiegające z jednej butli gazowych. Próbował ją zakręcić i wtedy wybuchł pożar. Mężczyzna miał próbować ratować nastolatki.
Dziewczyny zmarły w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Jak informuje "SE", nastolatki były całkowicie świadome zagrożenia. Czuły, że za drzwiami wybuchł pożar. Jedna z nich miała nawet dodzwonić się do ojca.
Co wiemy o Miłoszu S.?
Miłosz S., twórca escape roomu w Koszalinie został aresztowany na trzy miesiące. Miłosz S. - to pierwsza osoba zatrzymana w związku z tragedią w koszalińskim escape roomie. Usłyszał zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze.
Miłosz S. nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Jak mówią jego obrońcy Wiesław Breliński i Wojciech Janus, ich klient jest zrozpaczony tym, co się stało.
Wspólny pogrzeb 15-latek
- W czwartek odbędą się uroczystości pogrzebowe. Pogrzeb będzie wspólny. Odbędzie się na koszalińskim cmentarzu. Dziewczynki spoczną obok siebie - powiedział prezydent Koszalina Piotr Jedliński na konferencji prasowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl