12 tys. euro czystego przychodu
"Każdy członek Europarlamentu, czyli Member of the European Parliament, potocznie zwany MEP-em otrzymuje pensję miesięczną w wysokości ponad 7,5 tys. euro brutto. Ale oprócz tego za każdy dzień pobytu w Brukseli czy Strasburgu dostaje ponad 300 euro diety, by miał za co godnie zjeść, za co godnie się ulokować w hotelu lub opłacić mieszkanie. Jeśli skrupulatnie się policzy, to za dwadzieścia kilka dni pracy można miesięcznie dostać właściwie drugą pensję (i to już bez opodatkowania). Skoro więc ktoś mówi o zarobkach europosłów, to winien raczej operować liczbą ok. 12 tys. euro miesięcznego czystego przychodu" - zdradza w swojej książce Migalski.
Jak zyskuje się dietę? Ile trzeba przesiedzieć w pracy, by ją otrzymać? Co w zamian należy zrobić? "Odpowiedzi na powyższe pytania właściwie mogłyby się ograniczyć do stwierdzenia, że nic nie trzeba zrobić oprócz złożenia własnoręcznego podpisu w tak zwanym rejestrze, czyli specjalnie wydzielonym pokoiku. Siedzi tam strażnik i trzyma na biurku listę obecności. Wystarczy o dowolnej porze między godz. 7.00 a 22.00 wpaść tam na 10 sekund i złożyć stosowny podpis. To właściwie wystarcza, by mieć prawo do dziennej diety, z którą można zrobić, co komu się żywnie podoba" - ujawnia.
Tak więc europoseł przyjeżdża do Brukseli w poniedziałek wieczorem, byle przed 22.00, żeby zdążyć się podpisać i zgarnąć dietę. W kolejnych dniach odwiedza na chwilę salę obrad tylko po to, żeby złożyć autograf, a w piątek po podpisaniu listy z samego rana wraca do domu. Tygodniowo wychodzi dodatkowe 1,5 tys. euro.