Tajna ochrona dla Pitery mimo cięć w policji
Minister Julia Pitera, jedna z największych
zwolenniczek cięć finansowych w policji, korzysta z tajnej
ochrony. Niemal przez całą dobę jeździ za nią nieoznakowany
radiowóz - dowiedział się "Dziennik".
25.02.2009 | aktual.: 25.02.2009 04:32
- Towarzyszy jej dwóch policjantów z elitarnego wydziału - mówią informatorzy gazety. Operacja ma najwyższą klauzulę tajności. Posiada nawet swój kryptonim - przydzielany zazwyczaj tylko najpoważniejszym akcjom. Dwa niezależne źródła "Dziennika" mówią, że to akcja "Rzym".
Operacja sprowadza się do dyskretnego dbania o bezpieczeństwo członkini rządu i jej samochodu. - Zajmują się tym policjanci z elitarnego wydziału patrolowo-wywiadowczego. Pracują tam ludzie, którzy noszą długie włosy, kolczyki i nigdy nie zakładają munduru. Ich zadaniem jest nierzucanie się w oczy - mówi gazecie oficer Komendy Głównej Policji.
- Gdy minister jest na spotkaniach, oni nie spuszczają z oka jej auta - mówi inny rozmówca. - Mają obowiązek również jeździć za panią Piterą, choćby w drugi koniec Polski. Nie licząc się z kosztami - dodaje.
Jak się dowiedział "Dziennik", ochrona została Piterze przyznana, gdy w grudniu 2007 r. spłonęło jej prywatne auto zaparkowane pod warszawskim mieszkaniem. Choć w wykrycie sprawcy zaangażowane było nawet Centralne Biuro Śledcze, sprawa zakończyła się klapą.
MSWiA odmawia w tej sprawie komentarza. Nie chce też odpowiedzieć, dlaczego Piterę chroni policja, a nie Biuro Ochrony Rządu.