ŚwiatTajna broń Władimira Putina. GRU wraca do łask

Tajna broń Władimira Putina. GRU wraca do łask

Rosyjski wywiad wojskowy GRU po wydarzeniach na Ukrainie wrócił do łask i stał się sekretną bronią Władimira Putina. To właśnie ta okryta złą sławą formacja w największym stopniu odpowiada za destabilizację Donbasu. A to dopiero początek - prognozuje magazyn "Foreign Policy".

Tajna broń Władimira Putina. GRU wraca do łask
Źródło zdjęć: © AFP | Viktor Drachev

09.07.2014 08:39

Główny Zarząd Wywiadowczy, jak brzmi oficjalna nazwa rosyjskiego wywiadu wojskowego, w Polsce stał się znany w głównej mierze za sprawą książek autorstwa Wiktora Suworowa, radzieckiego oficera, który zbiegł na Zachód i odkrył tajemnice swoich dawnych mocodawców. Wyłania się z nich obraz złowrogiej i bezwzględnej organizacji, która nie przebiera w środkach, by osiągnąć zakładane cele, będąc przy tym zabójczo skuteczna.

Rzeczywiście, w przed rozpadem Związku Radzieckiego GRU, będąca u szczytu potęgi, miała pod swoją pieczą dziesiątki tysięcy agentów i żołnierzy, a jej wywiadowcze macki oplatały cały świat. Podlegał jej też osławiony specnaz, do dziś zaliczany do najlepszych jednostek specjalnych na świecie.

Obraz
© (fot. WP.PL)

GRU w niełasce

Po czasach pogrążonej w permanentnym kryzysie jelcynowskiej Rosji, rządy Władimira Putina upływały pod znakiem odbudowy imperialnej pozycji Moskwy. Jednak dla samej GRU nie był to pomyślny okres. Jak wyjaśnia "Foreign Policy", Główny Zarząd popadł w niełaskę i w ostatniej dekadzie był marginalizowany.

Magazyn wskazuje, że od 1992 roku to GRU było odpowiedzialne za operacje wywiadowcze na obszarze byłego ZSRR, ale wydawało się być zupełnie nieprzygotowane do pełnienia swej roli w postzimnowojennej rzeczywistości. Publicysta "FP" przytacza opinię anonimowego agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, który stwierdził, że GRU nie potrafi zrobić niczego w bliskim sąsiedztwie Rosji "poza liczeniem czołgów". To właśnie GRU Putin obarczył częściową winą za gorszy niż oczekiwany przebieg rosyjskiej kampanii w Gruzji w 2008 roku. Jak pisze "FP", w Moskwie przeważał pogląd, że koncentrowanie się Głównego Zarządu na "operacjach kinetycznych", jak akcje przeprowadzane przez paramilitarne oddziały szturmowe, nie przystaje do nowych czasów cyfrowej wojny i bardziej subtelnych elementów nacisków, jak polityka energetyczna.

Ukraina wszystko zmieniła

Wszystko to sprawiło, że służba traciła ludzi i pieniądze. Od 2008 roku, w czasie, gdy budżet armii i formacji siłowych puchł w szybkim tempie, GRU musiała się zmierzyć z cięciami i redukcjami personelu. Wywiadowi odebrano też jego "zbrojne ramie", czyli specnaz, podporządkowując jednostki specjalnego przeznaczenia wojskom lądowym.

Jednak wystarczyło kilka miesięcy, by karta się odwróciła. "To, co Kreml postrzegał za ograniczenia GRU - koncentrowanie się na "bliskiej zagranicy", poleganie na przemocy zamiast na subtelnych działaniach, bardziej awanturniczy styl (włącznie z gotowością do przeprowadzania zamachów za granicą) - stało się atutem" - pisze "FP".

Amerykański magazyn podkreśla, że zajęcie Krymu bez jednego wystrzału było możliwe dzięki planowi, pod który fundamenty położyła działalność wywiadowcza GRU. Co więcej, wielu z "zielonych ludzików", którzy opanowali półwysep, to obecni bądź byli operatorzy specnazu, wyszkoleni jeszcze przez wywiad wojskowy. Nie inaczej rzecz ma się w przypadku Donbasu.

Świetlana przyszłość

Profil działalności GRU doskonale wpisuje się nie tylko w konflikt na Ukrainie, ale również w całość przewidywanej doktryny Rosji w najbliższej przyszłości. Analitycy prognozują, że w nadchodzących latach Moskwa będzie koncentrować się na utrzymaniu i wzmacnianiu swej hegemonii w najbliższym sąsiedztwie. W tym celu może również stosować tzw. "wojnę nieliniową", której obecnie jesteśmy świadkami za naszą wschodnią granica.

Jak wyjaśnia "FP, taki konflikt charakteryzuje się brakiem jasno sprecyzowanych linii frontu i pól bitew. Prowadzony jest przy użyciu sił specjalnych, najemników, szpiegów, dywersantów czy hakerów. W tej rzeczywistości Główny Zarząd Wywiadowczy czuje się jak ryba w wodzie.

W rezultacie należy się spodziewać, że GRU czeka renesans, a o działaniach tej służby usłyszymy jeszcze nie raz. Jej ostatnie operacje, które w mijających miesiącach tak boleśnie odczuła Ukraina, to dopiero początek.

Źródło: "Foreign Policy", WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)