Co dalej z Witek? Występ w sobotę mógł nie być przypadkiem
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek może być wkrótce najpoważniejszym "kandydatem na kandydata" PiS w wyborach prezydenckich. Była rzecznik partii rządzącej i była szefowa gabinetu premier Beaty Szydło stała się jedną z głównych twarzy kampanii PiS.
- Ma wysokie notowania. Jarosław testuje Elę na kampanię w 2025 roku - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Co ciekawe, Kaczyński ma wątpić w to, że jego kandydatowi uda się pokonać w wyborach prezydenckich kandydata opozycji. Czy PiS zdoła utrzymać Pałac? - W starciu z Trzaskowskim może sobie poradzić tylko kobieta. A Ela ma pazur, mogłaby powalczyć - sugeruje źródło WP.
Większość pytanych woli unikać odpowiedzi na to pytanie. Twierdzą, że do wyborów prezydenckich jest jeszcze "epoka", a to, kto z kim stanie w szranki, zależy przede wszystkim od wyborów parlamentarnych oraz samorządowych.
Niemniej na giełdzie pojawiają się pierwsze nazwiska. Zwłaszcza że o wyborach prezydenckich mówił w weekend Donald Tusk, przekonując, że trzy lata temu "wygrał je" Rafał Trzaskowski.
Co na to PiS?
"Ela" przyćmiewa prezesa
9 września, Końskie. Konwencja programowa PiS. Na scenę - po liderze PiS Jarosławie Kaczyńskim - wychodzi marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jest jednym z trzech mówców, po niej wystąpienie wygłosi jeszcze premier Mateusz Morawiecki.
Ale prezes i szef rządu nie porwali publiki. Zrobiła to Witek - przede wszystkim, jak podkreślają uczestnicy konwencji, stanięciem "w obronie polskich kobiet" i słowną tyradą przeciwko Donaldowi Tuskowi.
- Ela wypadła świetnie, miała ten błysk w oczach - mówi uczestnik konwencji.
Marszałek faktycznie mówiła z pasją. Nakręcała publikę, a ta kilka razy nagradzała ją brawami.
- Panie Tusk, pan ma czelność mówić o piekle kobiet, kiedy chciał pan zmusić ciężko pracujące kobiety do tego, żeby pracowały do 67. roku życia? Pan ma czelność mówić o piekle kobiet, kiedy to za pana rządów kobiety zostawiały swoje dzieci pod opieką dziadków i wyjeżdżały na Zachód, ponieważ było tak duże bezrobocie, że nie były w stanie zapewnić im godnego życia? Pan mówi o piekle kobiet, kiedy matkom zabierano dzieci tylko dlatego, że była bieda w domu? Czy pan myślał o tych kobietach, które wspólnie z oprawcą mieszkały pod jednym dachem? Panie Donaldzie Tusk, to wtedy było piekło kobiet? - grzmiała Witek.
- Na tle smutnych wystąpień Kaczyńskiego i Morawieckiego pani marszałek wypadła najbardziej energicznie - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego. Dynamiczne wystąpienie miał też jedyny mówca spoza PiS, czyli Paweł Kukiz (przemawiał jako czwarty).
Nie jest to odosobniona opinia, ale pogląd, który wyraziło w rozmowie z Wirtualną Polską kilku działaczy partii rządzącej i nie tylko. - Ela przyćmiła Jarosława i Mateusza - stwierdził po konwencji w Końskich jeden z nich.
Nie da się jednak pominąć faktu, że Witek mówiła głównie o kwestiach ekonomicznych, często upraszczając i uogólniając, obarczając choćby winą Tuska za... przemoc domową.
Nie wspomniała o sytuacji młodych kobiet, które mają problem z powrotem na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Nie mówiła o tych, które nie mają szans na refundację zabiegów in vitro przez państwo. Nie wspomniała też o tych kobietach, które nie mogą liczyć na znieczulenie przy porodzie i tych, które boją się restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego. A to na te problemy zwracają dziś uwagę kobiety, które deklarują, że podczas rządów PiS żyje im się gorzej.
"Ela" mierzy wysoko
Elżbieta Witek - decyzją kierownictwa PiS - jest dziś jedną z głównych twarzy kampanii PiS. O tym, że wystąpi w Końskich, zdecydował osobiście Jarosław Kaczyński.
Jednocześnie podjęto decyzję, by tym razem głosu nie zabierała Beata Szydło (choć europoseł siedziała na hali w Końskich obok prezesa). Była premier skupia się na kampanii w terenie i mobilizowaniu lokalnych struktur. Rzadko zabiera głos w mediach.
- Każdy ma rozpisane role. Beata też jest ważnym ogniwem w kampanii, zapowiedziała jedno z pytań referendalnych. Ale musimy korzystać z różnych osób, a Ela ma potencjał i ludzie ją lubią - tłumaczy rozmówca z PiS.
Marszałek Sejmu jeździ po Polsce i zbiera dobre notowania w partii. Ma pozycję silną jak nigdy - mówią niektórzy w PiS. A to rozbudza jej i tak już bardzo duże ambicje. - Ela mierzy wysoko - mówią jej znajomi.
Przykład? Lato 2022 roku. Media - w tym Wirtualna Polska - opisują próby dokonania przewrotu w rządzie i "wymiany" Mateusza Morawieckiego. W "spisku" przeciwko premierowi mają uczestniczyć m.in. wicepremier Jacek Sasin i inni czołowi politycy PiS.
- Wtedy sondowano Elę, czy stanęłaby na czele rządu. Odpowiadała, że tak, dla dobra Polski i PiS - przypomina jeden z rozmówców.
Ta historia pokazuje, że dla obecnej marszałek Sejmu - jak dziś się wydaje - nie ma politycznego sufitu. I że nie odmówiłaby, gdyby kierownictwo PiS poprosiło ją, by została kandydatką w wyborach prezydenckich. A czy tak się stanie? To bardzo prawdopodobne.
Siłą, a jednocześnie słabością Witek jest to, że nie stoi za nią żadna konkretna frakcja w PiS. Siłą - bo dzięki temu Kaczyński może jej ufać. Słabością - bo frakcje dają siłę. Przede wszystkim w partii.
Ale Witek z pewnością nie jest słabym ogniwem w PiS. Przykład? To ona właśnie zdecydowała o tym, że zdegradowany na liście wyborczej na Dolnym Śląsku został wpływowy niegdyś były szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Czy z taką pozycją można starać się o kolejne szczeble politycznej kariery? Furtka ponoć nie jest zamknięta.
Jak wynika z informacji WP, zainteresowany kandydowaniem w wyborach prezydenckich nie jest Mateusz Morawiecki. Beata Szydło? Tu jest wielka niewiadoma. A w PiS mówią tak: - Drugiego Dudy nie znajdziemy.
Niewygodne sprawy
Niektórzy twierdzą, że Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, iż w starciu z Rafałem Trzaskowskim - a to on został namaszczony przez Donalda Tuska jako kandydat w kolejnych wyborach prezydenckich - kandydat PiS będzie miał bardzo ciężko. Andrzej Duda z włodarzem Warszawy wygrał w 2020 roku o włos.
Obecna głowa państwa jednak o trzecią kadencję walczyć nie może. PiS będzie musiało postawić na nową twarz. Wielu w PiS wskazuje, że będzie to kobieta. A nazwisko nasuwa się samo.
Za Elżbietą Witek mogą się jednak ciągnąć niewygodne sprawy z przeszłości. M.in. opisane przez Radio Zet okoliczności leczenia jej męża w szpitalu w Legnicy.
Jarosław Kaczyński po głośnych publikacjach stanął murem za Elżbietą Witek, twierdząc, że "niebywały atak na rodzinę marszałek Sejmu jest dowodem, że nasi konkurenci polityczni i stojące za nimi media przekroczyli kolejną granicę przyzwoitości".
Ale Elżbiecie Witek mogą być też wytykane kontrowersyjne co najmniej wypowiedzi. W lipcu 2021 roku, podczas spotkania z wyborcami, na zaczepki zwolenników opozycji marszałek zareagowała tak: - Jakbym się nie zgadzała z decyzjami rządu, to nigdy od takiego rządu nic bym nie wzięła.
Niezadowolonym z rządów obozu PiS, była szefowa gabinetu Beaty Szydło zaczęła również wypominać świadczenia socjalne. - Warto by się było unieść honorem i od tego "wrednego" rządu PiS-u tego nie brać. A bierzecie, bierzecie. Bez żadnych skrupułów bierzecie i narzekacie - stwierdziła.
Wtedy wypowiedź ta została uznana za arogancką.
Napisaliśmy SMS do pani marszałek z prośbą o rozmowę. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl