Premier przyznaje: W połowie grudnia coś wleciało nad Polskę

- Jestem w stałym kontakcie z ministrem obrony narodowej i poleciłem mu osobisty nadzór nad przebiegiem dochodzenia i wszystkich prac, które wiążą się z ostatecznym wyjaśnieniem ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą - poinformował w piątek premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że "istnieją przesłanki, aby połączyć to znalezisko z informacją, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku".

Tajemniczy obiekt pod Bydgoszczą. Premier reaguje
Tajemniczy obiekt pod Bydgoszczą. Premier reaguje
Źródło zdjęć: © PAP
Radosław Opas

W czwartek MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego; podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają policjanci, żandarmi i saperzy, a prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo.

W piątek dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami". Jak wskazał, chodzi o ustalenie, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie.

Generał Piotrowski nawiązał też do wydarzeń z połowy grudnia ub. r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę, wskazał też na próby działań psychologicznych podejmowane przez Rosję. - Powstały pewne hipotezy, mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą - powiedział w oświadczeniu dla mediów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Premier reaguje. Wydał polecenie

Premier nawiązując do słów gen. Piotrowskiego ocenił, że są podstawy, by łączyć znalezione szczątki obiektu z incydentem z grudnia ub. r., gdy nad terytorium Polski przeleciała rakieta. - Jestem w stałym kontakcie z ministrem obrony narodowej i poleciłem mu osobisty nadzór nad przebiegiem dochodzenia, przebiegiem wszystkich prac, które wiążą się z ostatecznym wyjaśnieniem tego tematu - powiedział Morawiecki dziennikarzom w piątek w Zielonej (woj. mazowieckie).

Dodał, że zażądał także wszelkich informacji związanych z incydentem od prokuratury i otrzymał je w czwartek. - Istnieją przesłanki - jak powiedział pan generał - aby połączyć to znalezisko, ten sprzęt znaleziony parę dni temu, z informacją, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku, a co do której również byliśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami - podkreślił premier.

Jak dodał "w trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne zostały poderwane, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". - Dla mnie najważniejsze jest to, że Polska jest bezpieczna, że nic się nikomu nie stało, a ten incydent powinien zostać co do każdego drobnego szczegółu wyjaśniony - oświadczył.

Śledczy wyjaśniają "hipotezy"

W piątek dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych powiedział, że "powstały pewne hipotezy". - Mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą - dodał. Generał zwrócił uwagę na podejmowane przez Rosję próby "wpływania na nasze emocje".

- W jednej z takich sytuacji z 16 grudnia poprzedniego roku doszliśmy do wniosku, że jest prawdopodobne, że znalezisko na ziemi można połączyć z tym, co działo się w przestrzeni powietrznej - powiedział Piotrowski.

Podkreślił, że polskie wojsko współdziała z sojusznikami w nadzorze nad przestrzenia powietrzną, a "sytuacja była wówczas całkowicie pod kontrolą". 16 grudnia ub. r. Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Celem była infrastruktura energetyczna. W całej Ukrainie doszło wówczas do przerw w zasilaniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie