Tajemnicza śmierć Urszuli Olszowskiej w Tatrach. Policjanci z Archiwum X wracają to sprawy
Funkcjonariusze zajmujący się niewyjaśnionymi zbrodniami wracają do sprawy krakowskiej fotoreporterki. Śledztwo ws. śmierci 24-latki zostało umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Możliwe, że pojawiły się nowe informacje.
05.09.2020 12:00
Zwłoki Urszuli Olszowskiej znaleziono we wrześniu 2010 r. pod wodospadem Wielka Siklawa w Tatrach. Pod koniec 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu umorzyła postępowanie ws. śmierci krakowskiej fotoreporterki. Nie zdołano potwierdzić ani zaprzeczyć żadnej z wersji wydarzeń: samobójstwa, umyślnego lub nieumyślnego działania osób trzecich albo nieszczęśliwego wypadku. Ciało kobiety zbyt długo leżało w wodzie.
Śmierć Urszuli Olszowskiej. Policja ma nowy trop?
Teraz po 10 latach do sprawy wrócą policjanci z Archiwum X - podaje krakowska "Gazeta Wyborcza". Funkcjonariusze badający sprawę obiecali rodzinie 24-latki, że wrócą do sprawy jeśli natrafią na nowy ślad. Policja na razie nie chce mówić, czy ma nowe informacje. Jej działanie może mieć związek ze zbliżającym się terminem przedawnienia sprawy. Wznowienie postępowania spowoduje, że do tego nie dojdzie.
Przeczytaj: Bielawa. Sprawa jak z "Archiwum X". Po 10 latach policjanci dotarli do sprawcy zabójstwa
Równolegle do śledztwa dotyczącego przyczyn śmierci Olszowskiej toczyło się również postępowanie ws. nieprawidłowości dotyczących poszukiwania zaginionej w Tatrach kobiety i czynności po znalezieniu jej ciała. To śledztwo także zostało umorzone. Zwłoki 24-latki znaleziono bowiem miesiąc po rozpoczęciu poszukiwań. Wcześniej turyści natknęli się na jej plecak, ale zanieśli go do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
Tajemnicza śmierć krakowskiej fotoreporterki
Nowe światło na sprawę przedstawiła w tekście pół roku temu "Gazeta Krakowska". Kilkanaście metrów poniżej miejsca, gdzie znajdowało się ciało dziewczyny, były rozrzucane rzeczy Urszuli. Wśród nich znaleziono m.in. niebieską czapkę i górski kij, które nie należały do 24-latki. Śledczy nie podjęli tego tropu. Lekarze w rozmowie z portalem mówili też o nietypowych obrażeniach. Anonimową wskazywali, że mogły powstać po śmierci kobiety, w wyniku ciągnięcia zwłok.
Źródło: krakow.wyborcza.pl/gazetakrakowska.pl