Krążyły plotki o jego homoseksualizmie
Goering stanowczo dementował rozpuszczaną od 1940 r. przez Juliusa Streichera plotkę, że marszałek jest homoseksualistą. Według Kelleya zaprzeczenia te wyglądały wiarygodnie. "Był naturalnym zaprzeczeniem wszelkich perwersji, a obserwacje psychiatryczne i swobodne rozmowy z innymi więźniami wskazywały, że go to nie dotyczyło", zauważył psychiatra. Co zatem z seksualną energią, którą emanował, i jego obsesją na punkcie własnego wyglądu i garderoby? "Zapewne sublimował swój pociąg seksualny na ciężką pracę, co dawało mu siły, by działać po osiemnaście godzin dziennie", napisał Kelley. "Niewątpliwie jego ambicja przeważała nad skłonnością do 'amorów'. Jednakże jego życie rodzinne było udane, a wzajemne oddanie Goeringa i jego drugiej żony dawało obojgu zadowolenie".
Zdaniem Kelleya wyznania Goeringa świadczyły o tym, że nazistowski przywódca tęsknił za zainteresowaniem ze strony innych, bo potrzebował go do podniesienia się na duchu. Nigdy przy tym nie tracił z oczu najgorszych cech Goeringa. "On się nie zmienił ani na jotę. Jest wciąż tak samo buńczucznym i próżnym samochwałą jak zawsze. Ale pogodził się z myślą o śmierci. Chce tylko umrzeć jako nazista numer jeden. Dziwny to rodzaj pocieszenia...", mówił dziennikarzom.
Fragmenty książki "Goering i psychiatra" Jacka El-Haia publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.
(js)