Przypominali kadrę kierowniczą ze "spółki III Rzesza"
Kelley coraz wyraźniej dostrzegał społeczną i polityczną hierarchię panującą wśród jego podopiecznych. Przypominali mu kadrę kierowniczą jakiejś korporacji, podlegającą zmarłemu dyrektorowi generalnemu Adolfowi Hitlerowi. Jedną klikę, do której należeli Goering i Rosenberg, nazywał "mózgowcami", ludźmi współtworzącymi nazistowską ideologię i politykę. Byli też "kierownicy sprzedaży" - Baldur von Schirach, Franz von Papen, Konstantin von Neurath i Ribbentrop, którzy dystrybuowali na świecie idee Hitlera. Przedstawiciele "resortów siłowych", tacy jak Kaltenbrunner, Wilhelm Keitel, Alfred Jodl, Erich Raeder i Karl Doenitz, opowiadali za militarne wymuszanie tych transakcji. W końcu obsługa "spółki III Rzesza", składająca się z prawników i urzędników, zajmowała się "dopinaniem" tych przedsięwzięć. Razem ci czołowi nazistowscy więźniowie tworzyli "radę dyrektorów" pokonanego reżimu, grupę kierowniczą, która zarządzała narodem, choć często wzajemne kontakty jej poszczególnych członków były dość luźne.
Jednakże w odróżnieniu od zwykłego zarządu firmy ludzie ci przez sześć lat prowadzili wojnę, cynicznie łamali wszelkie traktaty i umowy międzynarodowe, wyniszczali niewinne narody, zrobili niewolników z milionów ludzi, a inne miliony zamknęli w obozach, by je wymordować, zalegalizowali rasizm i terror. Co zrobiło z tych ludzi zbrodniarzy? Może wykorzystali tylko okazje, które skusiłyby wielu z nas? A może - ta myśl wracała jak bumerang - cierpieli na odpowiadającą za ich zachowanie jakąś psychiczną skazę, coś w rodzaju "nazistowskiego myślenia"? Kelley rozumiał, że mając dostęp do takiej kolekcji wielkich zbrodniarzy stulecia, może znaleźć odpowiedź na te pytania i zyskać światowe uznanie.
Kelley twierdził później, że poświęcił każdemu z osadzonych co najmniej osiemdziesiąt godzin, ale chyba przesadzał, bo w Mondorf i Norymberdze nie starczyłoby mu już na nic innego czasu. Jednak ze względów zawodowych i własnych preferencji najwięcej czasu spędzał z Goeringiem. W surowej celi marszałka Rzeszy, gdzie były tylko papiery, torebki po cukrze i talia kart American Legion, a czasami zawiniątko z bielizną do prania, leżące na łóżku, nawiązywali nici porozumienia i wzajemnej fascynacji, co nie oznacza jeszcze sympatii czy szacunku. Kelley doszedł do wniosku, że Goering szukał w nazizmie zaspokojenia osobistych dążeń i żądzy władzy. W jego lojalności wobec partii nie chodziło o Hitlera, Niemcy, a już najmniej o zachowanie rzekomej rasy aryjskiej. Jego celem był osobisty awans. Wstąpił do NSDAP, bo ta partia była "na fali". Jego skupienie się na sobie było wyjątkowe nawet w kontekście innych narcyzów. Kelley nie spotkał jeszcze nigdy kogoś tak skoncentrowanego na samym sobie.