Tajemnica "Talibów w Klewkach"
Makowski opowiada też skąd się wzięli "Talibowie" w Klewkach. Wokół tej sprawy narosło wiele plotek, ale były szpieg twierdzi, że nie była to operacja służb. Po tym, jak został negatywnie zweryfikowany w 1990 r., rozmówca Majewskiego i Reszki zajął się biznesmen. Prowadził interesy w Afganistanie i zdarzało się, że Afgańczycy przyjeżdżali w gościnę do jego wspólnika Rudolfa Skowrońskiego właśnie na Mazury. "Mnóstwo ludzi stamtąd do nas przylatywało. Gościliśmy na przykład Arifa Sarwariego, późniejszego szefa MSW, jednego z głównych doradców Masuda (Ahmad Szah Masud - komendant partyzancki dowodzący siłami mudżahedinów w czasie wojny afgańskiej, od 1994 r. walczył na terenie Afganistanu przeciw talibom, od 1996 r. dowódca wojskowy Sojuszu Północnego, zamordowany na dwa dni przed zamachami na World Trade Center 11 września 2001 r. - przyp. js). Na koszt naszej firmy ściągnęliśmy co najmniej dwóch rannych żołnierzy z oddziałów Masuda. Afgańczycy bywali w gospodarstwie Rudolfa w Klewkach, ale też w jego
posiadłości koło Mrągowa. Duży strumień tych Afgańczyków przepłynął przez Polskę. Dla nich to była bardzo dobra meta, bo jedno z największych skupisk Afgańczyków, często wpływowych, było w Niemczech" - tłumaczy były oficer wywiadu.
Jak to się stało, że wybuchła afera? "Wszystko zaczęło od Bogdana Gasińskiego, który był zarządcą gospodarstwa w Klewkach. On tam siedział z kolegami, pili morze wódy i przychodziły im do głowy najróżniejsze pomysły. Potem podchwycił to Lepper i powstała książka Marii Wiernikowskiej 'Zwariowałam'. Tytuł dobrze oddaje charakter tej publikacji" - stwierdza Makowski.
"Zawód: szpieg" wywiad-rzeka Pawła Reszki i Michała Majewskiego z Aleksandrem Makowskim ukaże się 15 stycznia. Fragmenty książki publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca.
(js)