"Matka Madzi pragnęła czegoś więcej..."
"Odbieram tę dziewczynę jako osobę na swój sposób bardzo świadomą, niezależnie od tego, że nie posiada wykształcenia. Wygląda na to, że nie chce się poddać zarówno środowisku własnego domu - pewnie dlatego tak wcześnie wyszła za mąż - jak i społeczności lokalnej, prawu, państwu itd. Nie chciała własnego życia sprowadzić do takiego, jakie wiodą jej rodzice i koleżanki. Pragnęła czegoś więcej. Aż w końcu straciła nad życiem kontrolę" - ocenia.
Zwraca uwagę, że dom oraz szkoła nie wykształciły w Katarzynie W. zdolności do refleksji moralnej, która sprowadza się do tego, że jeśli pragnie się czegoś więcej od życia, można swój cel osiągnąć, nie tylko pozbawiając się dziecka. Poza tym, Katarzyna W. nie wiedziała albo nie zdawała sobie sprawy, że w sytuacji, w której się znalazła, miała inne możliwości: mogła oddać córkę do domu dziecka lub pod opiekę rodziny zastępczej. W ocenie Kalisza, media wykorzystały jej zagubienie. "Z drugiej strony w jej ruchach, postawie widać, że ona obecność w mediach po prostu polubiła. Pozostawało to w zgodzie z jej osobowością" - stwierdza.
Polityk zarzuca Sądowi Okręgowemu w Katowicach, że popełnił błąd upubliczniając akt oskarżenia wraz z uzasadnieniem na miesiąc przed rozpoczęciem przewodu sądowego. "Umożliwiło to mediom takie przedstawienie jego fragmentów, by obraz dziewczyny był jednoznacznie czarny. Tabloidy skazały ją jeszcze przed rozpoczęciem procesu" - stwierdza.