WAŻNE
TERAZ

Zełenski odbył rozmowę z Trumpem. "Pogratulowałem sukcesu"

Tajemnice Ryszarda Kalisza

Wszystkie kobiety znanego polityka...

Obraz

/ 12Sensacyjna publikacja - Wszystkie kobiety Kalisza

Obraz
© AKPA / Jarosław Wojtalewicz

- Byłem kiedyś szczuplejszy i mogłem to w maluchu robić - to wyznanie Ryszarda Kalisza, które padło w programie "Ona i On" na antenie TVN24 pamiętają wszyscy. Polityk SLD przyznał, że zawsze wokół niego kręciły się piękne dziewczyny, a z jedną z nich uprawiał seks w małym fiacie w Parku Słowackiego na warszawskim Żoliborzu. - To była druga, trzecia nad ranem i nikogo tam nie było - tłumaczył się polityk.

Ryszard Kalisz jest rozwodnikiem. W 2009 r. rozwiódł się z Anną Żur-Kalisz. W swojej książce stwierdza, że każda kobieta, niezależnie od posiadanego światopoglądu, "chce wejść pod ramię mężczyzny, a każdy mężczyzna chce jej to ramię podać". I dotyczy to także najsilniejszych kobiet, które pełnią ważne funkcje społeczne i polityczne, chociaż często one nawet same przed sobą się do tego nie przyznają. "W sytuacjach niepublicznych i niezawodowych chcą być oddanymi partnerkami i oczekują poczucia bezpieczeństwa" - uważa. "Ryszard i Kobiety" nie jest jednak książką o jego kobietach, ale o tym, jak postrzega kobiety, ich rolę i znaczenie w społeczeństwie. Znalazły się w niej także zaskakujące słowa o... Katarzynie W.

Na zdjęciu Ryszard Kalisz dostaje całusa od modelki i piosenkarki Pauli Marciniak.

(js)

/ 12"Katarzyna W. nie dojrzała do roli matki"

Obraz
© WP.PL / Damian Wis

Ryszard Kalisz zabiera głos w sprawie Katarzyny W. z Sosnowca. Stwierdza, że była ona nieprzystosowana do roli żony i matki. "Problem polega na tym, że w konserwatywnym społeczeństwie kobiety często dojrzewają tylko pozornie, pod presją mentalności otoczenia - wydaje im się, że stają się dojrzałe, ale psychicznie nadal nie dorosły do tego, aby urodzić dziecko czy wyjść za mąż" - mówi były polityk SLD.

Zdaniem Ryszarda Kalisza sprawa Katarzyny W. wymknęła się spod kontroli państwa - w tym przypadku sosnowieckiej prokuratury i policji w tym mieście. Stało się tak ze względu na wadliwy, w opinii polityka, system wzajemnych prawnych relacji między tymi instytucjami, wynikający z zapisów kodeksu postępowania karnego. Matka Madzi, jak sądzi Kalisz, chyba nie do końca świadomie zakpiła z prokuratury - umożliwił to niski poziom profesjonalizmu prokuratorów zajmujących się tą sprawą.

/ 12"Matka Madzi pragnęła czegoś więcej..."

Obraz
© PAP / Andrzej Grygiel

"Odbieram tę dziewczynę jako osobę na swój sposób bardzo świadomą, niezależnie od tego, że nie posiada wykształcenia. Wygląda na to, że nie chce się poddać zarówno środowisku własnego domu - pewnie dlatego tak wcześnie wyszła za mąż - jak i społeczności lokalnej, prawu, państwu itd. Nie chciała własnego życia sprowadzić do takiego, jakie wiodą jej rodzice i koleżanki. Pragnęła czegoś więcej. Aż w końcu straciła nad życiem kontrolę" - ocenia.

Zwraca uwagę, że dom oraz szkoła nie wykształciły w Katarzynie W. zdolności do refleksji moralnej, która sprowadza się do tego, że jeśli pragnie się czegoś więcej od życia, można swój cel osiągnąć, nie tylko pozbawiając się dziecka. Poza tym, Katarzyna W. nie wiedziała albo nie zdawała sobie sprawy, że w sytuacji, w której się znalazła, miała inne możliwości: mogła oddać córkę do domu dziecka lub pod opiekę rodziny zastępczej. W ocenie Kalisza, media wykorzystały jej zagubienie. "Z drugiej strony w jej ruchach, postawie widać, że ona obecność w mediach po prostu polubiła. Pozostawało to w zgodzie z jej osobowością" - stwierdza.

Polityk zarzuca Sądowi Okręgowemu w Katowicach, że popełnił błąd upubliczniając akt oskarżenia wraz z uzasadnieniem na miesiąc przed rozpoczęciem przewodu sądowego. "Umożliwiło to mediom takie przedstawienie jego fragmentów, by obraz dziewczyny był jednoznacznie czarny. Tabloidy skazały ją jeszcze przed rozpoczęciem procesu" - stwierdza.

/ 12"Nie można zaszczepić się przeciwko kobietom fatalnym, ale trzeba mieć szeroko otwarte oczy"

Obraz
© AKPA / Euzebiusz Niemiec

W swojej książce Ryszard Kalisz pisze o kobietach fatalnych. Taką femme fatale jest - w jego przekonaniu - Anna Szarek, która do zguby przywiodła prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, Ludwika Sobolewskiego. "Puls biznesu" w artykule "Tak się kręci film na giełdzie" opisał kontrowersyjne działania prezesa GPW, który starał się o finansowanie filmów, w których grała jego znacznie młodsza partnerka i była asystentka. W następstwie nagłośnienia tej sprawy Sobolewski, który był prezesem GPW od 28 czerwca 2006 r. został odwołany ze stanowiska.

"Nie można zaszczepić się przeciwko kobietom fatalnym. Należy mieć świadomość, że takie są, trzeba znać siebie i kontrolować się. Nie wolno poddawać się okolicznościom, sytuacji, urodzie, słowom. Warto o tym pamiętać i mieć szeroko otwarte oczy" - stwierdza Ryszard Kalisz.

/ 12"Agent Tomek wykorzystał bezdusznie uczucie Sawickiej"

Obraz
© AKPA / Michał Baranowski

Zdaniem Kalisza w Polsce nie było "polityczki fatalnej", ale zdarzały się takie, które padły ofiarą fatalnego mężczyzny. Takim przykładem jest Beata Sawicka, była posłanka PO, która padła ofiarą działalności agenta Tomka, czyli Tomasza Kaczmarka i została w piątek prawomocnie uniewinniona z zarzutu korupcji przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. - Reguły prowadzenia czynności operacyjnych dla celów dowodowych w postępowaniu karnym nie zostały przez CBA dochowane - mówił sędzia argumentując wyrok.

"Beata Sawicka zakochała się w... agencie. Agent Tomek okazał się mężczyzną fatalnym. Wykorzystał bezdusznie uczucie Sawickiej. Zdarza się - i jest to bardzo ciekawe zjawisko - że kobiety w okolicach czterdziestki, które osiągnęły znaczącą pozycję zawodową, polityczną, pragną jeszcze 'pożyć'. I wtedy każde zainteresowanie, jakie wykazuje nimi mężczyzna, jest w cenie" - stwierdza Ryszard Kalisz.

/ 12"Premierowi się nie odmawia" - powiedziała i wszystko było jasne

Obraz
© AKPA / Jacek Kurnikowski

Ewa Wachowicz, Miss Polonia 1992, w latach 1993-1995 była rzeczniczką rządu Waldemara Pawlaka. W ocenie Ryszarda Kalisza została ona wykorzystania przez premiera w charakterze ozdobnika. Jej przypadek powinien być przestrogą dla kobiet, które nagle, nie będąc w polityce, otrzymują propozycję sprawowania wysokiej funkcji.

"Mężczyźni, szczególnie politycy, chcą czasami pokazać, jak bardzo dbają o równouprawnienie. Wtedy awansują kobiety, a te trafiają na nieodpowiednie - biorąc pod uwagę ich kompetencje - stanowiska. Nie mają tak naprawdę wpływu na podejmowane decyzje. Za to ładnie wyglądają. 'Premierowi się nie odmawia' - powiedziała wtedy i wszystko było jasne. Została jego rzeczniczka. Świat polityki był dla niej obcy, ona nie potrafiła jej zrozumieć, rzecznikowanie za bardzo jej nie wychodziło, chociaż jest niezwykle mądrą i inteligentną kobietą" - podsumowuje.

Przykładem kobiet, które zdobyły pozycję własną pracą były za to - zdaniem Kalisza - Aleksandra Jakubowska oraz Małgorzata Niezabitowska.

/ 12Instrumentalnie wykorzystane "aniołki PiS"

Obraz
© PAP / Tomasz Gzell

"Kobiety ozdobniki" pojawiają się nagminnie podczas kampanii wyborczych. Tak było z Sylwią Ługowską (na zdjęciu), która zyskała przydomek "Angelina Jolie PiS"."Bardzo złe wrażenie zrobiło na mnie w kampanii 2011 r. instrumentalne wykorzystanie młodych dziewczyn, które stały obok Jarosława Kaczyńskiego, kompletnie przecież nierozumiejącego spraw i potrzeb kobiet" - stwierdza Ryszard Kalisz.

Wcześniej tak samo fałszywie wystawiono na pierwszy plan trzy panie (same w sobie, jak podkreśla polityk, bardzo mądre): Joannę Kluzik-Rostkowską, Grażynę Gęsicką i Aleksandrę Natalii-Świat. PiS chciał przy ich pomocy ocieplić swój wizerunek. "Dla mnie to było bardzo fałszywe zagranie. Tym bardziej, że szacunek Jarosława Kaczyńskiego do kobiet sprowadza się do całowania ich w rękę. Wymuszonego całowania" - uważa Kalisz.

/ 12"Danuta Wałęsa ujawniła oblicze kobiety świadomej siebie"

Obraz
© AKPA / Jacek Kurnikowski

Ryszard Kalisz pisze też o Danucie Wałęsie, która w swojej książce "Marzenia i tajemnice" pokazała inną twarz. Zdaniem polityka ujawniła oblicze kobiety "świadomej siebie", która przez lata współistniała w polityce, którą prowadził jej mąż, czasami była nawet "szyją", podczas gdy Lech Wałęsa pozostawał "głową".

"Pokazała nam, że cały czas była świadoma swoich ról i godziła się na nie - rolę żony i matki ośmiorga dzieci, a jednocześnie kobiety wspierającej męża w działalności publicznej. Wiedziała, że godzi się na pełnienie tych ról nie dlatego, że jest do nich predestynowana jako kobieta, ale dlatego, że jej mąż robił ważne rzeczy. Wspierała Lecha, ale i starała się go zmienić. Chciała, żeby nie traktował jej instrumentalnie, tylko podmiotowo, jako świadomą siebie osobę, która współdziała z nim, a nie jest żoną w rozumieniu konserwatywnym: od garnków i wychowania dzieci" - pisze Kalisz.

/ 12"Grodzkie mnie brzydzi, jego miejsce jest w cyrku" - to ją wzmocniło?

Obraz
© AKPA / Jacek Kurnikowski

"W dzisiejszej polityce jest pewna kobieta z niezwykłą przeszłością" - tak Ryszard Kalisz pisze o Annie Grodzkiej, którą znał przez wiele lat jako mężczyznę, a teraz nie ma najmniejszego problemu, żeby traktować ją jako kobietę. Stwierdza, że Janusz Palikot ma wielką zasługę w tym, że Grodzka dostała się do sejmu, gdyż jej obecność tam, jak i ona sama, robią bardzo wiele dla zrozumienia istoty zmiany płci.

"Wyraźnie zaistniała w tej kadencji sejmu. Posłowie prawicowi już się nawet przyzwyczaili, ale nie zaakceptowali tego stanu rzeczy. Anna bardzo ładnie się ubiera, stara się. Jest bardzo kobieca, subtelna, delikatna. Widać, że jest mądrą kobietą. W aspekcie edukacji społecznej jej obecność w przestrzeni publicznej jest niezwykle ważna" - ocenia. Zauważa jednocześnie, że Grodzka wciąż wywołuje również skrajnie agresywne reakcje. "Janusz Korwin-Mikke użył słów niedopuszczalnych: 'Grodzie mnie brzydzi, jego miejsce jest w cyrku, a nie w sejmie'. Świadczą o nim, ale Anna Grodzka głęboko je przeżyła, chociaż wzmocniły jej odporność na chamstwo" - zdradza.

10 / 12"Przede wszystkim zawsze mogłem na nią liczyć"

Obraz
© AKPA / Jarosław Wojtalewicz

Ryszard Kalisz uważa, że przyjaźń między mężczyzną a kobietą może istnieć i to bez żadnych podtekstów seksualnych. Sam ma mnóstwo przyjaciółek. "Dla mnie przyjaciółka to żeńska forma słowa 'przyjaciel'" - podkreśla. Dodaje, że nigdy nie doświadczył sytuacji, by najbliższe mu kobiety miały pretensje o te przyjaciółki.

Zdradza, że jest bardzo zaprzyjaźniony z Jolantą Kwaśniewską, ale też z Aleksandrem Kwaśniewskim. "Nasze relacje mają specyficzny, quasi-rodzinny charakter. Jolanta jest bardzo sympatyczna i empatyczna" - opowiada.

"Bardzo ją cenię i poważnie biorę pod uwagę to, co mówi i to od ponad 30 lat. W istotny sposób ukształtowała moje poczucie dobrego smaku i umiejętność doboru części garderoby. Przede wszystkim zawsze mogłem na nią liczyć i odwrotnie. Zawsze. I wówczas, kiedy jeszcze nie była znana publicznie, i wtedy gdy była już małżonką Prezydenta Rzeczypospolitej" - czytamy w książce "Ryszard i Kobiety".

11 / 12"Nigdy nie byłem hipisem, ale nosiłem długie włosy"

Obraz
© AKPA / Jarosław Wojtalewicz

"Nigdy nie byłem hipisem, ale dorastając sporo czasu spędziłem z ludźmi, którzy chcieli nimi być. Do tej pory moim przyjacielem jest Dymitros Kurtis zwany Milem, był nim także nieżyjący już Maciej Zembaty" - zdradza Kalisz. Kultowym miejscem był dla jego środowiska klub muzyczny Sigma, pierwsza warszawska dyskoteka. "Już wtedy wykazywałem opiekuńczy stosunek do koleżanek. Zawsze miałem tendencję do tworzenia grup towarzyskich. W szkole średniej mieliśmy taką grupę mniej więcej 10-osobową (pięciu kolegów na pięć koleżanek). Byliśmy dobrymi uczniami, w zasadzie najlepszymi w szkole. Jednocześnie nosiliśmy długie włosy, a dziewczyny chodziły w rozkloszowanych sukienkach" - opowiada.

Twierdzi, że szacunek dla kobiet wpajano mu od dziecka w domu rodzinnym. "Uznawano także prawa kobiet, chociażby takie, że kobieta ma prawo do podjęcia decyzji o aborcji. To było dla mnie naturalne. Zostałem wychowany w takim właśnie duchu. Szacunek dla gejów, lesbijek i innych mniejszości był w moim domu na porządku dziennym. Za całkowicie normalne uznawano w moim otoczeniu również rozwody. Przecież każdy ma prawo do szczęścia. Nikt nie potępiał ludzi rozwiedzionych" - podkreśla.

Na zdjęciu uściski Kalisza z Dorotą Gardias.

12 / 12"Wychowałem się na podwórku"

Obraz
© AKPA / Jarosław Wojtalewicz

Kalisz wychował się na warszawskich Bielanach, na podwórku, jego rodzice pracowali. "Mama w zasadzie nie musiała, bo ojciec był adwokatem, jak na PRL bardzo dobrze zarabiał. Ale pracowała. Praca była też dla niej źródłem zadowolenia, ponieważ lubi porozmawiać, jest towarzyska i przewrotna, uwielbia żarty i przekomarzanie się" - opowiada Kalisz. Z ojcem miał relacje partnerskie.

Kalisz ma starszą siostrę, Annę. Ich więź opiera się na zasadach miłości i kontrastu. "Kontrastu, gdyż Anna ma zupełnie inną osobowość i temperament niż ja. To mądra, bardzo zgrabna i dobra kobieta. Kompletnie jednak nie ma potrzeby funkcjonowania w sferze publicznej, czyli jest po prostu skromna". Zdradza, że siostra doskonale gotuje i na ich spotkania stara się zawsze przygotować to, co lubi Kalisz, czyli mizerię a la Anna.

Na zdjęciu pocałunki z Beatą Tadlą.

(js)

Wybrane dla Ciebie

Konfederacja na marszu PiS. Przynieśli transparent
Konfederacja na marszu PiS. Przynieśli transparent
Zełenski odbył rozmowę z Trumpem. "Pogratulowałem sukcesu"
Zełenski odbył rozmowę z Trumpem. "Pogratulowałem sukcesu"
Kradła ubrania z zakładu, w którym pracowała. Wpadła po 2 latach
Kradła ubrania z zakładu, w którym pracowała. Wpadła po 2 latach
Masakra w Afryce. Dziesiątki osób zabitych w Sudanie
Masakra w Afryce. Dziesiątki osób zabitych w Sudanie
Misja trwała 12 godzin. Wielka Brytania po fakcie ujawniła szczegóły
Misja trwała 12 godzin. Wielka Brytania po fakcie ujawniła szczegóły
Maduro ma propozycję. Stany Zjednoczone nie skorzystają
Maduro ma propozycję. Stany Zjednoczone nie skorzystają
Kaczyński grzmi w Warszawie. "To są takie gierki"
Kaczyński grzmi w Warszawie. "To są takie gierki"
Manifestacja PiS. Sikorski kpi. "Idzie odsiecz"
Manifestacja PiS. Sikorski kpi. "Idzie odsiecz"
Chińskie drony w gotowości. Ulokowane w bazie Shigatse w Tybecie
Chińskie drony w gotowości. Ulokowane w bazie Shigatse w Tybecie
"Załatwione". Tusk potwierdza duży sukces Polski ws. paktu
"Załatwione". Tusk potwierdza duży sukces Polski ws. paktu
Manifestacja PiS w Warszawie. Tusk komentuje, Kaczyński odpowiada
Manifestacja PiS w Warszawie. Tusk komentuje, Kaczyński odpowiada
Zuchwały skok w Łęknicy. Napadli na listonosza
Zuchwały skok w Łęknicy. Napadli na listonosza