"Nigdy nie byłem hipisem, ale nosiłem długie włosy"
"Nigdy nie byłem hipisem, ale dorastając sporo czasu spędziłem z ludźmi, którzy chcieli nimi być. Do tej pory moim przyjacielem jest Dymitros Kurtis zwany Milem, był nim także nieżyjący już Maciej Zembaty" - zdradza Kalisz. Kultowym miejscem był dla jego środowiska klub muzyczny Sigma, pierwsza warszawska dyskoteka. "Już wtedy wykazywałem opiekuńczy stosunek do koleżanek. Zawsze miałem tendencję do tworzenia grup towarzyskich. W szkole średniej mieliśmy taką grupę mniej więcej 10-osobową (pięciu kolegów na pięć koleżanek). Byliśmy dobrymi uczniami, w zasadzie najlepszymi w szkole. Jednocześnie nosiliśmy długie włosy, a dziewczyny chodziły w rozkloszowanych sukienkach" - opowiada.
Twierdzi, że szacunek dla kobiet wpajano mu od dziecka w domu rodzinnym. "Uznawano także prawa kobiet, chociażby takie, że kobieta ma prawo do podjęcia decyzji o aborcji. To było dla mnie naturalne. Zostałem wychowany w takim właśnie duchu. Szacunek dla gejów, lesbijek i innych mniejszości był w moim domu na porządku dziennym. Za całkowicie normalne uznawano w moim otoczeniu również rozwody. Przecież każdy ma prawo do szczęścia. Nikt nie potępiał ludzi rozwiedzionych" - podkreśla.
Na zdjęciu uściski Kalisza z Dorotą Gardias.