Synowie uczą się w katolickiej szkole męskiej
Sikorscy mają dwóch synów - Aleksandra i Tadeusza. Aleksander urodził się w Londynie, dlatego rodzicom naturalny wydawał się wybór imienia, które brzmi tak samo w obu językach. "Jego tata ma skłonności militarystyczne, więc skojarzenia z Aleksandrem Macedońskim też były nie bez znaczenia. Na drugie imię - po swoim pradziadku - ma Kazimierz. Natomiast Tadziu, warszawianin, otrzymał imię na cześć Kościuszki, ale także ze względu na skojarzenie z opowiadaniem Tomasza Manna 'Śmierć w Wenecji'. Zaraz na początku, gdy bohater przyjeżdża do Wenecji i jest na plaży na Lido, jakaś kobieta woła tam małego blondynka: 'Tadziu, Tadziu!'. To się bardzo mojej żonie spodobało. 'Tadziu' kojarzy się jej z młodością, urodą i tajemniczością 'Wschodu'. Na drugie dałem mu Oktawian i, zgodnie z intencją, syn pasjonuje się historią Rzymu". Obaj uczą się w "katolickiej szkole męskiej".
Są dwujęzyczni, co Sikorski postrzega jako dar, bo dzieci chłoną zadziwiająco szybko. "Moi synowie są biegli w obu językach. Takie dzieci przeważnie zaczynają mówić trochę później, ale dwujęzyczność przyczynia się do większej giętkości intelektualnej. One są w stanie wyobrażać sobie świat z dwóch perspektyw językowych, a może i kulturowych" - mówił.