Ta przygoda ich zbliżyła
Znajomość Sikorskiego z Applebaum rozwinęła się, kiedy razem obsługiwali wizytę Helmuta Kohla w Polsce w listopadzie 1989 roku. Wizyta jednak została przerwana i Kohl wrócił do Niemiec, ponieważ niespodziewanie zaczął padać mur berliński. Oboje chcieli znaleźć się w centrum wydarzeń.
"Zabraliśmy ze sobą kolegę, Krzysztofa Leskiego, i ruszyliśmy w drogę samochodem Ani. To było daihatsu z silnikiem Diesla, co bardzo nam pomogło, bo na stacjach benzynowych ustawiały się wtedy ogromne kolejki, ale akurat nie po ropę. Diesle wciąż były rzadkością. Do Berlina dotarliśmy więc już drugiej nocy od chwili, kiedy mur zaczął padać. Wjechaliśmy od wschodu i przejechaliśmy przez słynny Checkpoint Charlie, który dziś już nie istnieje. Na mur weszliśmy od zachodu, tuż przy Bramie Brandenburskiej. Ludzie walili młotkami w mur, odkorkowywali butelki szampana. Na zdjęciach wygląda to bardzo dramatycznie i radośnie, ale w rzeczywistości atmosfera była dość dziwna. Ile w końcu można walić młotkiem w beton czy coś wykrzykiwać? Wobec tego zachodni entuzjaści obalenia muru, żeby sobie umilić czas, wymyślili taką zabawę: zeskakiwali na wschodnią stronę, gdzie stał kordon policji i straży granicznej, a mundurowi brali tych podekscytowanych młodzieńców za poły i wrzucali ich z powrotem na mur. Dzisiaj wiemy, że
mieli strzelać, lecz na szczęście nie posłuchali rozkazu". Ta przygoda ich zbliżyła.