18-latka zrobiła piorunujące wrażenie
Przed rozpoczęciem zdjęć do "Piratów" (1986) Polański poznał w Paryżu młodą kobietę i wszystko zdawało się być tak jak zawsze. Nieznana piękność z aktorskimi ambicjami i w najlepszym razie jakimiś początkowymi sukcesami zostaje przedstawiona sławnemu reżyserowi, niemal nie mogąc pojąć swego szczęścia. Ten zaprasza ją na casting do swego apartamentu, zabiera do swojej ulubionej dyskoteki Les Bains-Douches i do modnych nocnych klubów. Obiecuje jej rolę, a nawet karierę filmowej gwiazdy, i zaczyna z nią romansować. Trwa to kilka miesięcy, może rok, może półtora, kobieta czasem pojawia się w jednym z jego filmów, czasem nie. I kiedy jest już po wszystkim, nigdy już nic o niej nie słychać - a jeśli już, to raczej w jakimś niemiłym kontekście. W przypadku tej kobiety wszystko było inaczej.
Kiedy usłyszał jej nazwisko, natychmiast nadstawił uszu, ona zaś nie miała najmniejszego pojęcia, kim jest Polański. Nigdy dotąd o nim nie słyszała, nie znała ani jednego z jego filmów, nie wiedziała nic o morderstwie Sharon Tate, nic o seksualnym skandalu, nic o jego ucieczce, nie wiedziała również, że jest na liście osób ściganych przez FBI. W ogóle jej znajomość kina, a także teatru, literatury, muzyki i malarstwa, ze względu na wiek, wydawała się ograniczona. Ale miała za to sławne nazwisko: Seigner. Jej dziadek Louis uchodził za wielką postać w historii francuskiego teatru, należał do Comedie-Francaise, wyróżnił się występami w sztukach Moliera, a poza tym wystąpił w niewielkich, charakterystycznych rolach w gigantycznej liczbie 150 filmów. Jej ciotka Francoise, która również należała do Comedie-Francaise, była znaną postacią paryskiego świata teatru. Sama młoda kobieta zaś nazywała się Emmanuelle Seigner, urodziła się 22 czerwca 1966 r. - gdy Polański kręcił akurat "Bal wampirów" i właśnie zakochał się
w Sharon Tate.
Już jako dziecko Emmanuelle pracowała jako modelka i gdy Polański ją poznał, mogła przynajmniej poszczycić się trzema drobnymi rolami filmowymi. Gdy Emmanuelle w końcu pojawiła się na niejasno sprecyzowanej "rozmowie castingowej" w mieszkaniu Polańskiego przy avenue Montaigne, została już gruntownie poinformowana i ostrzeżona. Nie do końca bez racji wychodziła z założenia, "że Polański będzie chciał ją zaciągnąć do łóżka", jak to kiedyś później wyraziła. Nie wypiła ani łyka szampana, którym ją częstował, i nie tknęła też herbatnika na wypadek, gdyby znajdowały się w nim jakieś narkotyki. W sumie, jak opowiadali ludzie z otoczenia Polańskiego, ta pierwsza randka musiała przebiegać w raczej dość napiętej atmosferze.
Pewne natomiast jest to, że na Polańskim 18-latka o smukłej, wysportowanej figurze, irytująco zielonych oczach i blond włosach zrobiła wielkie wrażenie. Jej wysokie kości policzkowe i, jak twierdzą polscy przyjaciele Polańskiego, "lekko słowiańskie rysy twarzy" odpowiadały jego ideałowi piękności, a to, że przy jej wzroście 173 cm była o osiem centymetrów wyższa, nie przeszkadzało mu ani trochę. Niewątpliwie Seigner była - i jest - atrakcyjną kobietą, choć może nie tak porywającą pięknością jak na przykład Sharon Tate.