Uciekli przed nazistami... do Polski
Raymond Thierry Liebling, bo tak brzmiały jego nazwisko i imiona nadane przez rodziców przyszedł na świat 18 sierpnia 1933 r. w Paryżu. Jego ojciec pierwotnie nazywał się Mojżesz Liebling, jego matką zaś była Bella Katz-Przedborska, zwana Bulą. Mojżesz Liebling pochodził z żydowskiej rodziny i urodził się 28 września 1903 r. w Krakowie, ale pod koniec lat 20. przybył do Paryża, by spróbować szczęścia jako malarz. Kwestia pochodzenia Belli Katz była bardziej skomplikowana. Jej rodzice wywodzili się z Rosji, ojciec był Żydem, a matka katoliczką. Jak mówiono, jej rodzina w przeciwieństwie do Lieblingów uchodziła za zamożną i wytworną. Przeprowadzili się do Polski, a Bella, którą wszyscy nazywali Bulą, przeniosła się później do Paryża. Gdy poznała tam Lieblinga, była mężatką i miała już 10-letnią córkę Annette. Romans z Lieblingiem zakończył pierwsze małżeństwo Buli, jesienią 1932 r. zawarli ślub cywilny. Religia nie odgrywała w ich życiu większej roli.
Jak pisze Paul Werner, Liebling nie należał do ludzi łatwych w obejściu. Wobec syna i pasierbicy często był opryskliwy. Najwyraźniej nie mógł się pogodzić z tym, że nie udało mu się odnieść w Paryżu sukcesu. Odczuwał też narastający we Francji antysemityzm, więc wspólnie z żoną postanowił wrócić do ojczyzny. Perspektywy w Krakowie nie przedstawiały się jednak wcale lepiej. Z jakiegoś powodu wydawało im się, że tam będą bezpieczniejsi przed groźnymi działaniami niemieckich narodowych socjalistów, którzy w roku urodzenia Raymonda doszli do władzy. Cóż za fatalna pomyłka. Na początku 1937 roku Liebling i jego żona opuścili Paryż i ze swoim niespełna 3,5-letnim synem przenieśli się do Krakowa. Rodzina wprowadziła się do mieszkania na trzecim piętrze domu przy spokojnej ul. Bolesława Komorowskiego pod numerem 9 (budynek istnieje do dziś). Ze swym francuskim akcentem i dziwnym imieniem Raymond, które jego krewni wymawiali "Remo", chłopak rzucał się w oczy w sąsiedztwie, a ze względu na jego długie blond włosy
niektórzy myśleli, że jest dziewczynką. Polska wersja imienia, Rajmund, też wydawała się niezadowalająca, więc zmieniono je na Roman, a zdrobniale wołano na niego Romek.
Bula musiała być piękną kobietą, stosownie do mody miała cienkie brwi wygięte odważnie w łuk i umalowane na czerwono usta. Zawsze była starannie ubrana i chętnie nosiła elegancki kapelusz. Mówi się, że Polański oparł na wspomnieniach swej matki wygląd Faye Dunaway w filmie "Chinatown" (na zdjęciu).