"Wysłano go do Francji, by okazać lekceważenie rządowi"
Pod koniec roku 1944 dostał wezwanie z Rzymu. Musi wracać natychmiast, bo czeka na niego nowa rola - nuncjusza apostolskiego we Francji. "Nominacja Roncallego i wysłanie go do samego Paryża jest czymś zgoła innym niż awans: zostaje tam wysłany właśnie ze względu na swoją skromną karierę, po to, by okazać lekceważenie paryskiemu rządowi, który źle potraktował wielu francuskich biskupów" - wyjaśniają autorzy biografii.
W Paryżu spędził osiem lat i zaprzyjaźnił się z Francją. "Kiedy w następstwie nominacji na patriarchę otrzymuje godność kardynała, w Paryżu ambasadorowie sześćdziesięciu państw ofiarują mu płaszcz w purpurowym kolorze. A najbardziej laicki prezydent Francji, Vincent Auriol, sam nałożył mu na głowę biret, zgodnie ze starym zwyczajem władców francuskich".
15 marca 1953 roku wkracza uroczyści do Wenecji jako patriarcha. Mając 72 lata myślał już o śmierci, pisał testament. Odrzucił propozycję nowych zadań z Watykanu. Mówi: "Chcę umrzeć w Wenecji". I dodaje: "Chcę umieścić w moim testamencie prośbę, by zarezerwowano mi wnękę w krypcie Bazyliki Świętego Marka, przy grobie Ewangelisty".
A jednak tak nie będzie. 28 października 1958 roku głos starych kardynałów w Kaplicy Sykstyńskiej orzekł, że od tej chwili będzie on miał za rozmówców cały świat.