Mówił do żony: "Przepraszam cię, Maluszku" i było po wszystkim
Maria i Lech Kaczyńscy rzadko się kłócili. Ich córka pamięta z lat 80., jak ojcu zdarzyło się kilka razy zdenerwować i wyjść z domu na spacer. Po powrocie mówił do żony: "Przepraszam cię, Maluszku" i było po wszystkim. Maria Kaczyńska zawsze miała swoje zdanie, ale wiedziała, kiedy jest odpowiedni na zakończenie dyskusji.
Czasami Lech Kaczyński się denerwował, gdy żona zbyt długo szykowała się przed wyjściem. "Trzeba przyznać, że mama nie lubiła się spieszyć. Pamiętam, jak kiedyś, gdy mieszkaliśmy w Warszawie, tata ze zdenerwowania rzucił na podłogę swój płaszcz, co w sumie było dość zabawne, i chwilę później wszyscy się z tego śmialiśmy" - opowiada córka pary prezydenckiej.
Jej rodzicom nie zdarzało się do siebie nie odzywać. Lubili długie spacery, umawiali się na nie z przyjaciółmi i potrafili brzegiem morza przejść razem kilka kilometrów, uwielbiali też wędrówki po lesie.