"Tusk to człowiek o dwóch twarzach"
Zapytana o to, czy w latach 80. w domu jej rodziców Donald Tusk, Marta Kaczyńska nie przypomina sobie takich wizyt. "Być może odwiedził nas za czasów, gdy mieszkaliśmy na Armii Krajowej. Wcześniej przez dobrych kilka lat byliśmy sąsiadami z jednej dzielnicy. Pamiętam, że kiedyś mama zwróciła się z prośbą do Małgorzaty Tusk o przekazanie tacie koszuli, kiedy był w Warszawie" - odpowiada. Przyznaje jednak, że jej ojciec lubił rozmawiać z Tuskiem. Jednak porównując opowieści Lecha Kaczyńskiego z zachowaniem premiera w mediach, Marta Kaczyńska miała wrażenie, że to człowiek o dwóch twarzach. "Można z nim było kilka godzin o czymś rozmawiać, umawiać się na konkretne rozwiązania, a potem okazywało się, że ustalenia nie były dotrzymywane" - stwierdza. Jak mówi, taka sytuacja miała miejsce w Juracie w 2008 r., kiedy prezydent i premier rozmawiali o traktacie lizbońskim i o tym, żeby nie popierać referendum w sprawie przyjęcia traktatu.
"Rozmowa trwała wiele godzin. Ojciec był bardzo zadowolony, a potem okazało się, że Donald Tusk nie dotrzymał słowa. Podobnie zresztą było przed wyborami w 2005 r. Było dużo rozmów, wydawało się, że koalicja PO-PiS jest pewna, jednak wszystko prysło po przemówieniu Donalda Tuska na Torwarze" - opowiada.
Fragmenty książki Marty Kaczyńskiej i Doroty Łosiewicz pt. "Moi rodzice" publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa The Facto.
(js)