Temu nałogowi oddawał się od 18. roku życia
Jak przyznaje Macierewicz palenie fajki to nałóg, któremu oddawał się od 18. roku życia przez kilka dziesięcioleci. "Byłem harcerzem, prawo harcerskie zakazuje palenia papierosów - nie mówi natomiast nic o fajce" - zwraca uwagę. Uwielbia słodycze, które są "niezbędnym daniem po właściwym posiłku". Wspomina, że w dzieciństwie słodkości zastępowała mu kromka chleba posypana cukrem, a gdy było lepiej - kromka z dżemem.
Poseł PiS przyznaje, że brak punktualności jest jedną z jego największych wad. "Wiem, że ta wada bardzo utrudnia współpracę ze mną. Jakiś czas temu usłyszałem dykteryjkę, iż moja współpraca z Janem Olszewskim układała się zawsze tak dobrze, ponieważ ja spóźniałem się 12 godzin, a pan premier - 13. Obydwaj mniej więcej spodziewaliśmy się, kiedy może dojść do naszego spotkania" - opowiada.
Macierewicza łączy z Jarosławem Kaczyńskim zamiłowanie do kotów, które zawsze były mieszkańcami jego domu. "Na przykład kot Hamak. 'Hania i Antek mają kota' - stąd jego imię. W czasach korowskich był świadkiem i uczestnikiem wielu rewizji. Miał tę właściwość, że wdrapywał się na drzwi od pokoju i zeskakiwał na esbeków, wczepiając się w ich głowy. Demolował także ułożone w stosy przygotowane do zabrania papiery i dokumenty. Był znienawidzony przez wszystkich funkcjonariuszy SB. Muszę przyznać, że byłem dumny z jego zachowania.
W redakcji wydawanego przeze mnie pisma 'Głos' zamieszkała kotka Głoska. Była do mnie bardzo przywiązana i lubiła także podróżować ze mną samochodem. I tak kiedyś dojechaliśmy do sejmu. Godziny posiedzenia i głosowań przeczekała pod opieką życzliwych pań szatniarek. I nikt na szczęście obecności Głoski tam nie zauważył" - wspominał w swoim "Alfabecie".