"Wszędzie widzi ruskich agentów"
Słynna jest wzajemna niechęć Macierewicza i szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Szef MSZ o posła PiS uważa za histeryka i partacza, który "zepsuł każdą sprawę, jakiej się dotknął w ostatnich 20 latach". Jakie są źródła tej wrogości? Zdaniem Zygmunta Wrzodaka, byłego posła Ligi Polskich Rodzin, wieloletniego znajomego Macierewicza, którego cytuje "Newsweek", Macierewicz ma fobię antyrosyjską, wszędzie widzi ruskich agentów. "Kiedyś powiedział mi, że Radosław Sikorski jest ruskim agentem. Doskonale to pamiętam. Był 2007 r., dzień przed sejmowym głosowaniem nad wotum nieufności dla ówczesnego szefa MON Aleksandra Szczygły. Macierewicz zaprosił mnie do siedziby SKW przy Koszykowej, gadaliśmy ze cztery godziny, na najróżniejsze tematy. W pewnym momencie powiedział o Sikorskim tak: 'W Afganistanie przejęły go sowieckie służby, dzięki temu uszedł stamtąd z życiem'. Ruskich agentów widział też w Giertychach, Janie Łopuszańskim" - wspominał.
Co Macierewicz mówił o braciach Kaczyńskich? "Nie mówił wprost, że to agenci, ale opowiadał mi kiedyś o ich rodzinnych powiązaniach ze wschodem. Wypominał, że w dzieciństwie jeździli na wakacje do Związku Radzieckiego, w okolice Odessy" - twierdzi Wrzodak.
Jak ujawnił w 2010 r. "Wprost" Macierewicz utrącił Sikorskiego, kiedy w 1997 r. miał kandydować do sejmu z pierwszego miejsca na bydgoskiej liście ROP. Ostatecznie wylądował na "dwójce", bo lokalny działacz ruchu Jerzy Szczotka, którego Sikorski pogardliwie nazywał "ślusarzem rencistą", w ostatniej chwili schował się w ubikacji urzędu wojewódzkiego i podmienił listy. Macierewicz, który był wówczas pełnomocnikiem wyborczym ROP, przymknął na to oko.