Ostatni dyktator Europy jest chory psychicznie?
Podobno na biurku Łukaszenki leży zaczytana książka Machiavellego "Książę, czyli traktat o władzy". Condoleezza Rice, amerykańska sekretarz stanu, nazwała Łukaszenkę ostatnim dyktatorem Europy, i to określenie przyjęło się wśród jego przeciwników. Ale Aleksander Grigoriewicz lubi też sam tak o sobie mówić. W wywiadach nazywa siebie "dyktatorem", mówi np.: "ja jako dyktator uważam", "wasz dyktator wam powie". Łukaszenka jest dumny z modelu państwa, który stworzył, i z tego, że jest w nim dyktatorem. Przywiązuje też, jak każdy dyktator, znaczenie do symboli swojej władzy. Jego uwielbienie dla władzy widać choćby po stylu ubierania się. Podczas państwowych uroczystości wkłada strój, który dziennikarze nazwali "mundurem generalissimusa": spodnie z lampasami i wojskową czapkę.
W 2001 r. lekarz psychiatra Dmitrij Szczygielski ogłosił, że Łukaszenka jest chory psychicznie. Doszedł do tego wniosku, obserwując publiczne wystąpienia głowy państwa. Wśród objawów choroby wymienił między innymi skłonność do manipulowania otoczeniem, podejrzliwość, skłonność do objaśniania wszystkiego teoriami spiskowymi, przypisywanie sobie zbyt wielkiego znaczenia i odnoszenie wszystkiego do siebie, skłonność do agresji, niezdolność do poczucia winy.