Ulubiony gadżet prezydenta Kaczyńskiego
W ostatnich latach ze względu na kalendarze wypełnione po brzegi spotkaniami bracia Kaczyńscy kontaktowali się ze sobą najczęściej przez telefon. Nokia - model 6310 - to był ulubiony gadżet prezydenta. "Telefon archaiczny, ale też z plusami - prosty w obsłudze, niezniszczalny i z rekordowo trwałą baterią. Dla Kaczyńskiego, który lubił długo rozmawiać przez komórkę, to akurat bardzo się liczyło" - piszą autorzy "Daleko od Wawelu". Współpracownicy prezydenta opowiadali, że nie korzystał on nawet z funkcji "kontakty" w aparacie i za każdym razem wystukiwał numery telefonów. Nie było to jakieś wyzwanie dla Kaczyńskiego, bo należał do szczególarzy ze świetną pamięcią.
Kiedyś prezydent i jego małżonka dawali wywiad do kolorowej gazety. Pani Maria wspomniała malucha, którym jeździła 30 lat temu. Kaczyński się wtrącił i podał jego numer rejestracyjny. Urzędnik Pałacu wspomina: "Jechałem kiedyś z prezydentem windą. Akurat miał w ręku tę Nokię. Mówię mu, że to świetny aparat. Podchwycił. Powiedział, że dla niego liczy się prostota obsługi i wytrzymała bateria".
Były prezydencki minister opisywał Majewskiemu i Reszce zwyczaje z czasów, gdy Jarosław był premierem: "Rozmawiali kilka, nawet kilkanaście razy dziennie. Większość telefonów to były krótkie kontakty. Na przykład: 'Cześć, skończyłem spotkanie'. Oni nie muszą dużo mówić. Rozumieją się w pół słowa. Nawet kiedy chodzi o konsultowanie istotnych spraw. Byłem świadkiem takiej rozmowy. Dotyczyła nominacji na ważne stanowisko: 'Co o nim sądzisz?'. 'On nie, chyba nie'. I to wszystko. Sprawa została załatwiona w 5 sekund".