Tajemnice kamienicy Mariana Banasia. O sprawie mówiono już znacznie wcześniej

Jak ustaliła Wirtualna Polska, kwestia kontrowersyjnej kamienicy w Krakowie Mariana Banasia pojawiała się nieoficjalnie już w poprzednich latach. M.in. w okresie, kiedy PiS rządził w latach 2005-2007, a Banaś był wiceministrem finansów i szefem Służby Celnej. Już wtedy padały sugestie, żeby służby przyjrzały się nieruchomości.

Tajemnice kamienicy Mariana Banasia. O sprawie mówiono już znacznie wcześniej
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Sylwester Ruszkiewicz

24.09.2019 | aktual.: 24.09.2019 19:43

Sprawa kamienicy ówczesnego wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Mariana Banasia przewijała się w donosach pracowników Służby Celnej, którzy domagali się usunięcia urzędnika ze stanowiska. Na szefa Służby Celnej Banaś został powołany w 2005 roku przez ówczesnego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jego kadencja miała trwać 5 lat.

W 2007 roku pracownicy Służby Celnej alarmowali polityków Platformy o stylu zarządzania instytucją przez Banasia. W jednym z anonimowych listów sugerowali się przyjrzeniu nabycia kamienicy. Ich zdaniem, nieruchomość, w dziwnych okolicznościach, została nabyta dla syna. "Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do Rezydencji w Krakowie. Tatuś synowi urządził luksusowe życie” - ironizowali pracownicy.

Wtedy, sygnały od anonimowych urzędników przeszły bez echa. Po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL urzędnik odszedł z resortu finansów i Służby Celnej.

Do polityki wrócił w 2015 roku, kiedy PiS wygrało wybory. Niedługo później wokół jego oświadczeń majątkowych pojawiły się wątpliwości. Jako pierwsi podejmowali je tym razem pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej. Oczywiście anonimowo. Będąc niezadowoleni ze sposobu kierowania instytucją przez Banasia - rozsyłali anonimy zarówno do mediów jak i służb. Ich zdaniem, najwięcej kontrowersji budziła znowu kwestia krakowskiej kamienicy. Sprawa jednak zrobiła się głośna dopiero po reportażu w TVN24.

Dostał kamienicę w prezencie

Banaś został właścicielem kamienicy decyzją Sądu Rejonowego dla Krakowa Podgórza - 29 maja 2000 r. W sierpniu br. miał nieruchomość sprzedać, ale w Księgach Wieczystych figuruje nadal jako właściciel.

Jak ujawnił w TVP Info, kamienicę otrzymał od żołnierza AK, który umową dożywocia przekazał mu nieruchomość. Jak ustalił portal oko.press, osobą tą był Henryk Stachowski, który zmarł w 2007 roku.

Faktycznie, tak jak informowali anonimowi pracownicy Służby Celnej, w budynku szybko pojawił się syn Banasia - Jakub. W 2005 roku zarejestrowała tam działalność jego spółka „Investment”. Syn urzędnika miał w niej 999 udziałów na 1000 (warte 49,5 tys. zł). Spółka w przedmiocie działalności wymieniała: hotele, schroniska turystyczne, miejsca krótkotrwałego zakwaterowania, pośrednictwo w obrocie nieruchomościami. Dzisiaj firma nazywa się Open Qualis i znajduje się pod innym adresem. Prezesem jest Agnieszka Banaś, a w zarządzie zasiada nadal syn Jakub.

Z kolei w 2013 roku zarejestrowano pod tym adresem kolejną spółkę związaną z synem urzędnika - Room4You. 99 na 100 udziałów w firmie ma – Agnieszka Banaś, a prezesem zarządu jest syn prezesa NIK - Jakub Banaś. Firma zajmuje się "działalnością portali internetowych”. Jak wynika z aktualnego wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego, spółka obecnie posiada inny adres.

Według oko.press, przynajmniej od 2006 roku w kamienicy działał pensjonat "Rezydencja Krasickiego 24” z 14 pokojami. I miał go prowadzić Banaś junior.

W 2014 roku kamienicę wynajęto Danielowi O., który na co dzień jest pasierbem Janusza K. – związanego z krakowskim światkiem przestępczym. W tym samym roku w ofercie pojawiły się tzw. "pokoje na godziny”. Jak wynika z reportażu „Superwizjera”, za godzinę w dwuosobowym pokoju trzeba zapłacić 60 złotych, bez paragonu potwierdzającego, że zapłata faktycznie miała miejsce.

Nie widział nic złego...

W rozmowie TVP Info prezes potwierdził, że wiedział o "usługach na godziny” w jego kamienicy. Jak tłumaczył, nie ma w tym nic złego, bo inne hoteliki też oferowały takie usługi. Były minister finansów poinformował również, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale Bertolda Kittela jest "oszczerstwem i pomówieniem".

"Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości" - informował Banaś.

Po ujawnieniu afery prezes NIK wybrał się na bezpłatny urlop. Kontrola jego oświadczeń majątkowych ma zakończyć się w połowie października.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)