Żubry mają szczęście w nieszczęściu
Te dostojne zwierzęta Adam Wajrak widuje prawie codziennie. "Możecie nie wierzyć, ale w Puszczy Białowieskiej, gdzie gęste korony drzew odcinają dopływ światła, gdzie jest masa zwalonych pni i wykrotów, dostrzeżenie żubrów wcale nie jest łatwe. Mają ciemną sierść, a gdy się położą, po prostu nie sposób ich odróżnić od wykrotu".
Niezwykłe jest to, że mimo że są wielkie i ciężkie, potrafią stąpać cichutko niczym koty. "To niesamowite, gdy przed tobą defiluje stado tych olbrzymich zwierząt, a ty nie słyszysz nic. Żadnego szelestu, żadnego trzaśnięcia gałęzi. Zupełnie, jakby przez puszczę płynęły duchy lub cienie".
Autor opowiada niesamowitą historie tych zwierząt - gatunku, który ma niezwykłe szczęście w nieszczęściu. "W XVIII w., gdy zabito ostatniego żubra w Prusach, poza puszczą zostały one jeszcze tylko na dalekim Kaukazie. Od tego momentu białowieskie żubry były ostatnimi żyjącymi w Europie. Wybito je do reszty podczas I wojny światowej i krótko po jej zakończeniu. Te, które dzisiaj podziwiamy w dzikim lesie, pochodzą od zwierząt z hodowli".
Nie da się zaprzeczyć, że "mają te nasze żubry fart. Tym bardziej że w czasach, gdy wybierano 'parę założycielską' białowieskiej populacji, genetyka dopiero raczkowała".
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">