To była wielka miłość, ale przełożeni kazali mu zakończyć związek
Kiszczak urodził się 19 października 1925 r. w Roczynach, wsi niedaleko Andrychowa w Małopolsce. W czerwcu 1941 r. trafił na roboty przymusowe do Wrocławia. Wczesną wiosną 1943 r. skierowano go na wschód do prowizorycznego obozu na Pustyni Błędowskiej. Stamtąd skierowano go do pracy w kopalni w Miechowicach. Uciekł z kopalni w rodzinne strony. Ponieważ rodzice byli w obozie, przedostał się do Generalnego Gubernatorstwa, do Krakowa. Ujęty w łapance, został wysłany do Wiednia, do pracy na kolei. Tam zetknął się z komunistami austriackimi, po wkroczeniu do miasta Armii Czerwonej był organizatorem milicji ludowej. W maju 1945 wrócił do Roczyn i zapisał się do PPR. "Jestem takim nietypowym facetem, mam wyższe wykształcenie bez matury" - wyrwało mu się w rozmowie z "Gazetą Polską" w styczniu 2005 r.
Najpierw Kiszczaka skierowano do Łodzi, do Centralnej Szkoły Partyjnej na trzymiesięczny kurs. Pepeerowski narybek przyjeżdżał szkolić Marian Spychalski, wykładowcą był m.in. Adam Schaff. Po kursie partyjnym chciał iść na studia (przed wojną zaczął gimnazjum), najlepiej humanistyczne, ale partia widziała go w wojsku. W szybkim tempie zrobił podchorążówkę i w listopadzie 1945 r. był już w Warszawie. Zaliczył kolejny kurs - tym razem w szkole dla oficerów polityczno-wychowawczych. Ale oficerem politycznym nie został - skierowano go do Głównego Zarządu Informacji (centrali wojskowego kontrwywiadu). "Radzieccy uczyli mnie abecadła pracy kontrwywiadowczej. Byli moimi mentorami" - mówił w rozmowie z "Gazetą Polską". Jak twierdzi zajmował się "czystym kontrwywiadem".
W 1946 r. został oddelegowany do Londynu, do misji wojskowej, którą kierował Józef Kuropieska. Misja miała ściągać do kraju oficerów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zadaniem Kiszczaka było, jak mówił, wyławianie spośród nich esesmanów i folksdojczów. W Londynie por. Kiszczak poznał wdowę po polskim lotniku. Kobieta wprowadziła go do towarzystwa, uczyła manier, zachowania przy stole. "To była wielka miłość - pisał generał we wspomnieniach. Ale przełożeni kazali ten związek zakończyć". I porucznik romans zakończył. Listownie: "Muszę służbowo wracać do Polski, nie wiadomo, czy wrócę" - napisał. Z Londynu wrócił do Głównego Zarządu Informacji w 1947 r.