Zgwałcił swoją przyszłą żonę, gdy miała 17 lat?
Jedyna córka Stalina była jego najmłodszym dzieckiem z drugą żoną - Nadieżdą Alliłujewą. Stalin poznał młodziutką Nadieżdę w domu jej ojca, a swojego przyjaciela-rewolucjonisty Sergieja Alliłujewa w Tbilisi. W późniejszym okresie rodzina Alliłujewów przeniosła się do Petersburga, gdzie po rewolucji lutowej w 1917 r. ponownie odwiedził ich Stalin. To wówczas prawdopodobnie rozpoczął się jego związek uczuciowy z Nadieżdą, do której miał odnosić się ze szczególną uwagą. Tak początki miłości swoich rodziców opisywała Swietłana: "Ojciec poznał się z rodziną bolszewika Alliłujewa w 1890 r., kiedy mamy jeszcze nie było na świecie. Prowadził życie konspiratora. Ani domu, ani rodziny. Cztery razy był zesłany na Syberię, trzy razy uciekał. Babcia, dziadek opiekowali się nim jak rodzice. Byli starsi. Wysyłali mu na Syberię tytoń i cukier.
On pisał do nich czułe listy. Kiedy kolejny raz wrócił z zesłania, mama jeszcze nie miała 16 lat. Zakochała się w nim. Alliłujewom, jak sądzę, było go żal. Dopiero później zaczęto mówić, że to wielki człowiek. Wtedy zaś nie był żadnym 'wielkim'. Była w nim bezdomność, brak zadbania. Bardzo często się zastanawiam, czemu mama się w nim zakochała? Litowała się nad nim, a kiedy kobiecie kogoś szkoda - to już koniec" - zdradzała.
Alliłujewa została sekretarką Stalina, który pełnił wówczas funkcję komisarza do spraw narodowościowych w Moskwie. W 1919 r. zawarli związek małżeński - Alliłujewa miała wtedy 18 lat. Okoliczności zawarcia tego związku budzą do dziś szereg wątpliwości - niektórzy badacze twierdzą że małżeństwo zostało wymuszone na 39-letnim wówczas Stalinie. Inni twierdzą z kolei, że Stalin zgwałcił 17-letnią Nadieżdę, na czym przyłapał go ojciec dziewczyny i zmusił do ożenku. Jest to jednak stosunkowo mało prawdopodobne z uwagi na charakter Stalina, który nie zwykł bać się kogokolwiek. Również Alliłujewa wykazywała dużą niezależność i nie poślubiłaby gwałciciela.
Swietłana tak wspominała miłość rodziców: "'Myślę, że znosić ojca było bardzo trudno. Opanowując się w relacjach oficjalnych, w domu się nie ograniczał. Mogłam w pełnej mierze odczuć to później na sobie. Jestem pewna, że mama dalej go kochała, nie zważając na nic. Kochała go z całej siły typowej monogamistki. Jej serce, myślę, zostało zdobyte raz na zawsze. Skarżyć się i płakać - tego nie znosiła..." - czytamy w "Córce Stalina".
Swietłana za najszczęśliwszy czas dla rodzinnego klanu Swanidze-Alliłujewów wspomina koniec lat 20. i początek 30. "Jeszcze wszyscy razem, w pomyślności, żywi i zdrowi" - stwierdza. I opisuje sielankowy czas, jaki spędzali na daczy w Zubałowie, który pamiętała jako dom pełen miłości: "Ojciec nie należał do tych, którzy lubią być sami. Lubił towarzystwo, lubił stół, lubił ugościć, zabawić. Gruzini są przecież bardzo rodzinni. A ojciec nie miał ani braci, ani sióstr. Zamiast własnych krewnych rodziną dla niego stali się rodzice, bracia i siostry jego żon - Jekatieriny Swanidze i mojej mamy".