"Kiedy zginął Lech Kaczyński, poczułem się politykiem"
Mógłbyś być moim synem - takimi słowami Lech Kaczyński miał przywitać Andrzeja Dudę przy pierwszym ich spotkaniu. To dlatego że prezydent RP i ojciec Dudy urodzili się w tym samym, 1949 r. Po kolejnym spotkaniu Lech Kaczyński zaprosił go do Pałacu Prezydenckiego - w 2008 r. został podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Pracę dla Lecha Kaczyńskiego Duda uważa za swoje najważniejsze doświadczenie polityczne i życiowe. - Lech Kaczyński był mężem stanu. To jedyny prezydent Polski po 1989 r., który służył Polakom i chciał, żeby państwo było solidarne, stało na straży interesów wszystkich Polaków - nie ma wątpliwości Duda.
Jak mówi Duda, kiedy Lech Kaczyński zginął, poczuł się politykiem. - Tak naprawdę kiedy zginął prezydent. Wtedy zrozumiałem, że coś ważnego zostało przerwane i jeżeli nie będzie kontynuowane, to może zniknąć. Prezydent był wspaniałym człowiekiem, miał bardzo klarowną wizję pozycji Polski w świecie i tego, o co należy walczyć - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". Czy miał jakiekolwiek wątpliwości co do polityki prezydenta Kaczyńskiego? - Nigdy. Była ona zgodna z moimi najgłębszymi przekonaniami wyniesionymi z domu i z harcerstwa - zapewniał.
W 2011 r. Duda wystąpił w zrealizowanym przez Marię Dłużewską i Joannę Lichocką filmie dokumentalnym o katastrofie smoleńskiej pt. "Mgła". Był także jednym z założycieli stowarzyszenia Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.