Matka Szymonka z Będzina pogrążyła Katarzynę W.
Później okazało się, że to zeznania koleżanki z celi, oskarżonej o zabójstwo swojego synka, Szymonka Beaty Ch. z Będzina obciążające Katarzynę W. były jednymi z ważniejszych, które posłużyły prokuratorom do sporządzenia aktu oskarżenia przeciwko matce Madzi. To także dzięki jej relacjom z rozmów z Katarzyną W. mogli postawić tezę, że Madzia została uduszona z pełną premedytacją.
- To proces poszlakowy, który ma udowodnić winę Katarzyny W., oskarżonej o najcięższą zbrodnię. To jednak tylko zestaw luźno powiązanych domysłów, które nie świadczą o tym, że popełniała to przestępstwo. Podobnie jak zeznania świadków, którzy zeznawali, że Katarzyna zawsze była jakaś dziwna i nie lubiła dzieci, a zbrodni miała się dopuścić z zazdrości o męża - mówił Arkadiusz Ludwiczek, obrońca Waśniewskiej z urzędu.