Higiena ponad wszystko
Mimo, że tuberkulina okazała się nie być lekiem na gruźlicę, dzięki odkryciu Kocha stanowiącemu dowód, że zarazki rzeczywiście istnieją, zaczęto zachowywać higienę.
Podejrzenia zaczęły budzić ujęcia wody, nie tylko same źródła, ale też garnuszki przymocowane na łańcuchach, z których każdy mógł korzystać chcąc zaspokoić pragnienie. Kiedy zorientowali się, że za ich przyczyną mogą rozprzestrzeniać się zarazki, szybko zostały usunięte.
Zaczęto podejrzliwie traktować szalety miejskie, a nawet książki wypożyczone z biblioteki. Uwagę zwróciły nawet pieniądze. Nowojorska Rada do spraw Zdrowia zleciła analizę banknotów pod kątem obecności bakterii.
Robertowi Kochowi może także podziękować za ograniczenie zwyczaju plucia. W 1885 roku podjęto zakrojoną na wysoką skalę kampanię przeciwko spluwaniu w miejscach publicznych. "Zachodzi konieczność zapobiegania pluciu przez osoby chore na gruźlicę na ulicach, w sklepach, hotelach. magazynach, wagonach kolejowych, a w rzeczy samej zawsze i wszędzie".
Na zdjęciu: plakat kampanii przeciwgruźniczej (około 1925 roku).