Białoruska straż graniczna przekazała, że tamtejsi pogranicznicy "odkryli ciało mężczyzny o afrykańskim wyglądzie wczoraj, 23 listopada, w pobliżu polskich rogatek". Strona polska wie o zdarzeniu.
W starych zakładach Diana przy ulicy Kamiennej w Sulechowie we wtorek znalezione zostały zwłoki. To ciało kobiety, która najprawdopodobniej została zamordowana. Trwa policyjne dochodzenie, które ma ustalić szczegóły tego potwornego znaleziska.
Tragedia na Bałtyku. W niedzielę ratownicy morscy kołobrzeskiej stacji SAR wyciągnęli z morza dryfujące zwłoki. Dramatycznego odkrycia dokonał patrol Straży Granicznej na wysokości Mrzeżyna.
Podczas koszenia pola kukurydzy na granicy podpoznańskich miejscowości Wiry i Luboń znaleziono zwłoki w znacznym stopniu rozkładu. Ciało zabezpieczono do sekcji. Policja poinformowała, że stan zwłok nie pozwala na identyfikację zmarłej osoby.
W poniedziałek wieczorem na obrzeżach Gostynia w województwie wielkopolskim odnaleziono zwęglone zwłoki 43-letniej kobiety. Przyczyną śmierci najprawdopodobniej był wybuch pojemnika z gazem do napełniania zapalniczek. Śledczy wstępnie wykluczyli udział osób trzecich w zdarzeniu.
Do makabrycznego odkrycia doszło w poniedziałek wieczorem na obrzeżach Gostynia. Znaleziono zwęglone zwłoki. Śledczy pracują nad wyjaśnieniem tragedii.
Ciało kobiety i mężczyzny odnaleziono w poniedziałek rano w jednym z domów w Stalowej Woli. Według lokalnych mediów kobieta miała rany od noża w okolicy twarzy i szyi, a mężczyzna ranę postrzałową.
W jednym z mieszkań w Tarnowie policjanci odkryli ciało 40-latka. Według wstępnych ustaleń mężczyzna zmarł nawet około dwóch lat temu. Zwłoki były częściowo zmumifikowane.
Makabrycznego odkrycia dokonała jedna ze spacerowiczek na warszawskiej Pradze w pobliżu mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Wezwane na miejsce służby stwierdziły, że znaleziony mężczyzna nie żyje.
W jednym z pokojów w hotelu przy ulicy św. Jana w Trzemesznie odnaleziono zwłoki 35-latka. Służby otrzymały zgłoszenie o zdarzeniu w niedzielę w godzinach popołudniowych.
Dramatycznego odkrycia dokonali strażacy, którzy w sobotę wieczorem zostali wezwani do pożaru pustostanu w Pile w województwie wielkopolskim. Na miejscu znaleziono zwęglone zwłoki. Ciało było w stanie nie pozwalającym na identyfikację.
Francuska policja prowadzi śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci dwóch osób, których zgon mógł mieć ze sobą coś wspólnego. Oba ciała były pozbawione głowy, rąk i nóg. Znaleziono je w odstępie kilku dni w odległości około 50 kilometrów od siebie.
"Do tragedii doszło w biały dzień i ktoś musiał coś widzieć" - napisał w mediach społecznościowych ojciec Milana, którego zwłoki znaleziono w niedzielę nad Wartą w Poznaniu.
Morderstwo w Krakowie. W niedzielę rano przechodzeń przy torach kolejowych przy ulicy Chełmońskiego znalazł zwłoki. Policja ustaliła, że jego śmierć nie była przypadkowa. W sprawie zatrzymano byłego męża konkubiny zamordowanego.
Z nurtu Wisły w Pawłowie (województwo małopolskie) ratownicy wyciągnęli ciało niezidentyfikowanego mężczyzny. Sprawę wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.
Ludzkie szczątki znalezione w dwóch walizkach kupionych na aukcji w Auckland należały do dwójki małych dzieci - potwierdza nowozelandzka policja. Ciała prawdopodobnie były przechowywane w walizkach przez kilka lat, a ofiary miały od 5 do 10 lat.
W piątek w jednym z hoteli w Rzeszowie służby ujawniły zwłoki. Ciało mężczyzny miało leżeć tam od kilkunastu dni. Na przykry zapach skarżyli się inni wynajmujący, "ale gościom tłumaczono, że do wentylacji wpadł ptak i że smród przejdzie".
W jednym z samochodów w Będzinie znaleziono ciało zawinięte w dywan. Jak się okazało, poszukiwany w związku z tym właściciel auta nie żyje. Policjanci siłą weszli do mieszkania właściciela pojazdu, gdzie w łazience znaleziono jego zwłoki. Prokuratura zarządziła przeprowadzenie sekcji zwłok.
Makabrycznego odkrycia dokonała rodzina z Auckland, która wylicytowała zawartość porzuconego magazynu. Okazało się, że w znajdującej się tam walizce ktoś ukrył ludzkie zwłoki. Sprawę bada policja.
Coraz więcej wiadomo o sprawie małżeństwa, którego rozkładające się ciała znaleziono w poniedziałek w Kiełpinie pod Warszawą. Śledczy badają dwie hipotezy dotyczące zgonu 50-letniego Wojciecha B. i jego 42-letniej żony. Jedna zakłada, że parę zabił ich 15-letni syn. Wyciekły też jego zeznania.
Ciała małżonków - 42-latki i 50-latka – znalezione w poniedziałek w Kiełpinie pod Warszawą znajdowały się w zaawansowanym stadium rozkładu. Para mogła zostać zamordowana nawet dwa tygodnie temu. Na razie tylko mnożą się tajemnice: wciąż nie wiadomo, dlaczego zginęli i czy 15-letni syn zmarłych mieszkał ze zwłokami rodziców.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci dwóch osób w Kiełpinie na Mazowszu. W domu znaleziono ciała małżeństwa w wieku 42 i 50 lat w znacznym stanie rozkładu. W związku ze sprawą policja zatrzymała 14-letniego syna pary.
Na zwłoki w Parku Praskim natknął się pracownik firmy sprzątającej, który w niedzielę rano wykonywał tam swoje obowiązki. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta została brutalnie zgwałcona.
Starachowiccy policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tajemniczych śmierci matki i syna. Ciała mieszkańców gminy Wąchock (województwo świętokrzyskie) funkcjonariusze znaleźli w niedzielę w dwóch różnych domach.