tłit(strona 190/192)

Joanna Scheuring-Wielgus zapewnia, że jej partia nie ma zamiaru likwidować 500+. - Przeorganizujemy go. Zależy nam na tym, aby pieniądze dostawały osoby, które mają pierwsze dziecko, bo ono jest najważniejsze. Dziś 2,5 mln z nich nie dostaje tych pieniędzy. One są pokrzywdzone - wyjaśnia. Polityk Nowoczesnej mówi też o błędach, które popełnił PiS przy wprowadzaniu programu. - Łatwo jest komuś dać pieniądze, a mniej wymagać. Kobiety, które zostały teraz w domu będą miały trudności ze znalezieniem pracy - tłumaczy Scheuring -Wielgus.

Posłanka Nowoczesnej komentuje coraz bliższe relacje łączące jej partię z Platformą Obywatelską. - W obliczu wyborów samorządowych najlepszą strategią, aby wygrać z PiS jest szeroka koalicja- mówi nawiązaniu do wspólnych list wyborczych. Joanna Scheuring-Wielgus skomentowała też podchody PO pod przejęcie Nowoczesnej. - Platforma chciała to zrobić w momencie gdy powstawaliśmy. Z resztą na miejscu Grzegorza Schetyny zrobiłabym dokładnie to samo - mówi. - Jednak gdyby do tego doszło to wtedy nie byłoby dla mnie miejsca w tej partii. Ale myślę, że członkowie Nowoczesnej nie dopuszczą, abyśmy zostali wchłonięci. W zasadzie to jestem o tym przekonana - twierdzi Scheuring-Wielgus

Joanna Scheuring-Wielgus komentowała w programie "Tłit" wizytę kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Polsce. - A co miała zrobić? Przyjechała po to, by wyczuć jaka panuje u nas atmosfera. Zastanawiam się, czy premier Morawiecki był na tyle odważny, by powiedzieć: "Angela, oddaj naszą kasę za reparacje!". Wątpię. PiS mówi o nich tylko na potrzeby polityki wewnętrznej - stwierdziła. W ocenie posłanki Nowoczesnej, nikt się z Polską nie liczy. - Jestem zadziwiona zachowaniem rządu PiS, który cały czas nie rozumie, że działa źle. Mają wrażenie, że wszyscy się na nich uwzięli, a tylko oni działają zgodnie z prawem. Tak nie jest - przekonywała. Dostało się również szefowi MSZ Jackowi Czaputowiczowi. Scheuring-Wielgus nazwała go "ministrem z łapanki".

Posłanka Nowoczesnej mówi o tym, jak powinien wyglądać język w przestrzeni publicznej. - Porównywano mnie do wielu osób, nawet do Hitlera. Za to się nie obrażam, bo to jest czyjaś opinia - mówi Joanna Scheuring-Wielgus. - Ale nawoływania do zabójstwa czy golenia głowy są niedopuszczalne. Podobnie jak słowa o mordercach czy donosicielstwie - dodaje. Polityk apeluje o debatę merytoryczną i reprezentującą pewien poziom. - Czasem trzeba trzymać język za zębami, przyznać się do błędu albo przeprosić - radzi.

- To paradoks. Biskupi nakazują posłom, jak mają pracować i co mają procedować. Ja się kompletnie z tym nie zgadzam. Mogą, jak każda grupa społeczna, wyrażać swoje zdanie, ale nie mogą nakazywać posłom, nad czym mają pracować - stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit". Pytana o forsowane ograniczenia w dostępie do aborcji i zaplanowane na piątek protesty w tej sprawie, dodała: "Jarosław Kaczyński boi się kobiet. Mam nadzieję, że zobaczy te protesty. Mobilizacja jest jak przed 3 października 2016 roku".

- Prezydent nie będzie uchylał się od odpowiedzialności. Czeka na ostateczny kształt prawa, które wyjdzie z parlamentu - oznajmił rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. W poniedziałek sejmowa komisja sprawiedliwości poparła obywatelski projekt zakładający całkowity zakaz aborcji. Co na to Andrzej Duda? - 850 tys. ludzi podpisało się pod projektem, jest procedowany, takie są reguły funkcjonowania parlamentu. Zobaczymy, kiedy będzie uchwalony, w jakim kształcie i wtedy prezydent będzie się na ten temat wypowiadał - mówił Łapiński w programie "Tłit". - Prezydent musi podjąć suwerenną decyzję, zgodnie ze swoim sumieniem i tym, co uważa za najlepsze - dodał. Przypomniał, że Andrzej Duda nie ukrywał swojego zdania i prezentował je zarówno w trakcie kampanii, jaki i po. - Mówił, że jest przeciwko aborcji eugenicznej - podsumował rzecznik.

- Premier Morawiecki, który demonstruje, że jest genetycznym patriotą polskim, jednocześnie pracował dla zachodniego banku, ukrywał majątek, jako prezes banku przyznał żonie kredyt, na koniec jeszcze przyjął dużą nagrodę - wyliczała Julia Pitera w programie 'Tłit". To reakcja na na wpis Mateusza Morawieckiego o "kwitnącej demokracji" w Polsce i korupcji w Bułgarii czy Rumunii.

Piterze nie podoba się działanie Mateusz Morawieckiego oraz firmowana przez rząd tzw. biała księga. Zdaniem europosłanki PO, jest ona "wyjątkowo naciąganym dokumentem". - Półprawda jest jeszcze gorszym kłamstwem, bo kłamstwo kompletne jest łatwiej obalić - stwierdziła w programie Tłit.

Europosłanka PO oskarża Zdzisława Krasnodębskiego o hipokryzję, która, jej zdaniem zakrawa nawet na chorobę psychiczną. - Przypominam, że pan Krasnodębski był zwolennikiem referendum ws. wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Sam pracuje na uniwersytecie w Bremie i mogę tylko dziwić się tej schizofrenii. To szczyt hipokryzji - powiedziała.

Ja nie aspiruję do doradzania sędziom, bo na tym polega trójpodział władzy - stwierdził w programie WP „Tłit”lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o to czy I prezes Sądu Najwyższego powinna zwołać posiedzenie KRS. W rozmowie z Markiem Kacprzakiem zastanawiał się czy zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez PiS służą Polakom. - Mówię np. o niższych kosztach sądowych, między innymi w sprawach gospodarczych. Jeśli ktoś zgłosi propozycje ich obniżenia, niezależnie kto to będzie, ja za tym zagłosuję - zapewnił.

- Wolałbym, żeby Antoni Macierewicz nie wypowiadał się na temat katastrofy smoleńskiej, bo prowadzi cyniczną grę – mówi w programie "Tłit" Rafał Trzaskowski. - Jestem ciekaw, jakie nowe fakty przedstawi Macierewicz. Jego dziesiątki różnych absurdalnych, paranoidalnych teorii wprowadzało tylko zamęt w debacie publicznej i do niczego nie prowadziło – dodał polityk PO.

Kandydat PO na prezydenta Warszawy mówił w programie "Tłit" o nadchodzących wyborach. - Warszawa nie jest w rękach deweloperów. To łatwe hasła, które Patryk Jaki chce wprowadzać w obieg publiczny. Warszawiacy bardzo dobrze o tym wiedzą - przekonywał, odnosząc się do słów polityka PiS, które padły w TVN24. Pytany o to, czy boi się Michała Dworczyka jako potencjalnego rywala, stwierdził, że "nie boi się żadnego kandydata PiS". - Rozumiem, że po ostatnich wyczynach, tworzeniu ustawy na której się kompletnie nie zna i wyprowadzeniu Polski na manowce, Patryk Jaki raczej nie będzie kandydatem - kontynuował. Na pytanie, do kogo kieruje swoją ofertę, bo na razie skupia się feministkach, odpowiedział stanowczo: "Jeśli uważa pan, że darmowe żłobki, równość płacowa to hasła dla feministek, to podlega pan propagandzie PiS".

- UE nie dybie na naszą suwerenność. Prezydent powinien uważać jakich porównań używa. Nawet jeśli nie chciał tak stwierdzić, tak zostało to zinterpretowane. Prezydent powinien powiedzieć: ja tylko cytowałem, nie podzielam tego zdania - stwierdził Rafał Trzaskowski w programie "Tłit". To reakcja na zamieszanie wokół wypowiedzi Andrzeja Dudy, w której porównał UE do zaborców. Następnie zabrał głos na Twitterze, nazywając zamieszanie wokół siebie "ubawem i żenadą". Trzaskowski ocenił, że prezydent "powinien być bardziej powściągliwy w używaniu TT". - To próba żartobliwego odcięcia się od spekulacji, ale bardziej pokazuje nerwowość - stwierdził polityk. Poradził też rządowi i prezydentowi, by skupili się na rozmowie z przedstawicielami UE na zamkniętymi drzwiami.

- Nie znam tego spotu, ale słyszałem o kontrowersjach - mówił Jacek Sasin w programie "Tłit". To reakcja na film o historii wejścia Polski do NATO. Zabrakło w nim wzmianki o Bronisławie Geremku, Aleksandrze Kwaśniewskim i Jerzym Buzku. Jest za to mowa o Andrzeju Dudzie i Mariuszu Błaszczaku. Szybko pojawiły się zarzuty o zakłamywanie historii. - W ten sposób musielibyśmy zacząć od Solidarności, która zaczęła demokratyczne przemiany. A to już nie byłby spot, tylko film dokumentalny. Na to, że jesteśmy w NATO, składa się wysiłek wielu osób, chociażby premiera Jana Olszewskiego. A w filmie są osoby, które realnie decydują dziś o bezpieczeństwie Polski - tłumaczył Sasin. - Nazwiska Geremka, Kwaśniewskiego i Buzka nie przechodzą panu przez usta - ironizował prowadzący program, Marek Kacprzak. - Przechodzą. Jak powiedziałem, wejście do NATO to wypadkowa wielu osób, również wymienionych. Nikt temu nie zaprzecza. Ale równie dobrze można postawić zarzut, że w filmie nie ma nic o Jarosławie i Lechu Kaczyńskich - podsumował Sasin.