prognozy

Kiedy rząd wiedział o zagrożeniu powodziowym, jakie komunikaty otrzymywał i czy zaczął działać na czas? Wyjaśnienia Donalda Tuska w tej sprawie nie ucięły wątpliwości dotyczących przygotowania Polski do powodzi. W Wirtualnej Polsce weryfikujemy słowa premiera i zestawiamy je z oficjalnymi ostrzeżeniami.

- Wówczas prognozy nie były przesadnie alarmujące. Nie było mowy o powodzi w Polsce - mówi w TVP Info Donald Tusk. Zaznacza, że niezależnie od tego, podkreślał wówczas, że trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz. Premier odniósł się do zarzutów pod swoim adresem i jego wypowiedzi sprzed powodzi.

- Wieczorem do Wrocławia dotrze czoło fali wezbraniowej i wtedy też zaczną się pierwsze wzrosty powyżej progu alarmowego - ostrzega hydrolog IMGW Jan Szymankiewicz.

Poniedziałek zapowiada się słoneczny, jednak miejscami możliwy słaby przelotny deszcz. Na południowym wschodzie więcej chmur, ulewny deszcz i burze z gradem oraz porywami wiatru do 80 km/h. Ale to tylko chwila spokoju i wytchnienia przed powrotem nad Polskę ekstremalnych zjawisk. Wracają upały, a razem z nimi skrajna aura. IMGW ostrzega przed burzami.

Brytyjczycy i mieszkańcy Francji i Belgii szykują się na uderzenie cyklonu. Znad Atlantyku nadciągają ulewy, wichury i śnieżyce. Ostrzeżenia pogodowe wysyłane są też w innych państwach w Europie. Pogoda załamie się także w Polsce.

Krajowy instytut prognozowania pogody w Szwecji przestrzega sąsiadów przed skutkami spotkania niskiego ciśnienia nad Wielką Brytanią z wysokim ciśnieniem nad północną Skandynawią. Według szwedzkich meteorologów front, nazwany przez Brytyjczyków "Babette", przyniesie katastrofalne zjawiska.

Prognozy ekspertów na zimowe miesiące nie napawają optymizmem wielbicieli białego szaleństwa i siarczystych mrozów. Według wielu modeli pogodowych tegoroczna zima będzie cieplejsza niż zazwyczaj. Czy to oznacza, że już wcale nie zobaczymy śniegu?

Polskę nawiedziła fala upałów. Synoptycy wskazują, że w środę wysokich temperatur możemy spodziewać się we wschodniej i centralnej części kraju. - Na zachodzie będzie wchodził front, który popsuje nam pogodę i przyniesie groźne burze - przekazał rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski.

Ukraina stała się czarną plamą na mapie stacji meteorologicznych w Europie. Monitorowanie pogody na obszarze nękanego działaniami wojennymi kraju jest utrudnione, a czasem wręcz uniemożliwione. Cenne dane nie trafiają do sieci, przez co trafność prognoz spada. To sprawia, że i w Polsce pogodowe zapowiedzi mogą być mało wiarygodne.

Przygotujcie się na ciepłą jesień i początek astrologicznej zimy. Wszystko wskazuje na to, że temperatura w tym okresie będzie wyższa niż w poprzednich latach.

Po chwilowym ociepleniu, na sam koniec tygodnia temperatura ponownie spadnie. Szykuje się prawdziwy miszmasz pogodowy. Nie zabraknie bowiem rozpogodzeń, ale znajdzie się też miejsce na opady pod różną postacią, a nawet burze. Nadal będzie nam towarzyszył silny wiatr.

Ciepła, ale nie upalna niedziela ma być ostatnim takim dnie. Nadchodzi, według prognoz, tydzień chłodny i deszczowy. Niż z zachodu przyniesie obniżenie temperatury, chmury i opady.

Nawet jeśli Polacy będą powszechnie nosić maseczki ochronne, to liczba dziennych zakażeń koronawirusem jeszcze w październiku przekroczy 20 tysięcy. Według szacunków wywoła to gigantyczny kryzys w polskiej służbie zdrowia i kilkadziesiąt tysięcy ofiar śmiertelnych COVID-19.

Bardzo duże spowolnienie gospodarcze, problemy budżetowe oraz problemy polskich przedsiębiorców - m.in. tego w nadchodzącym 2017 roku spodziewa się lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

IMiGW prognozuje, że w najbliższych tygodniach nadal mogą występować wzrosty.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje, że w sobotę i niedzielę nadal będzie padać. Dyżurny synoptyk Maria Waliniowska powiedziała, że opady wystąpią zwłaszcza na południu kraju. Będą też burze, w czasie których spadnie od 30 do 50 litrów wody na każdy metr kwadratowy. Wiatr będzie wiał od 75 do 90 kilometrów na godzinę, a w czasie nawałnic nawet do 100 kilometrów na godzinę. Nad Dolnym Śląskiem także piątkowego wieczora przetoczyły się burze.

Wszystko wskazuje na to, że frekwencja w
kończących się o godzinie 15.00 wyborach parlamentarnych we
Włoszech przekroczy 80% - wynika z prognoz, podawanych przez media.

Czyli ekonomiści weryfikują prognozy tegorocznego wzrostu PKB.

Czyli rosną prognozy dotyczące tegorocznego wzrostu gospodarczego.