pirat drogowy(strona 4/5)

Nie zdejmują nogi z gazu nawet przy pasach, przejeżdżają dosłownie po palcach przechodniów, jadą pod prąd. Pomorscy policjanci opublikowali kompilację nagrań otrzymanych w ramach akcji "Stop agresji drogowej". Do czwartku dostali aż 852 zgłoszenia.

Dlaczego ktoś, kto jedzie w środku dnia po osiedlowej drodze 130 km/h i z impetem wpada w przechodniów, ma być traktowany znacznie pobłażliwiej niż osoba, która dopuściła się nieumyślnego zabójstwa? I na ile może być ono nieumyślne, jeśli łamie się przepisy drogowe do takiego stopnia, że tylko prosi się o tragedię?

34-letni kierowca seata zatrzymany. Mężczyzna pędził drogą krajową nr 36 z prędkością 113 km/h i wyprzedzał na przejściu dla pieszych. Oprócz surowego mandatu policjanci zatrzymali piratowi drogowemu prawo jazdy.

Kolejne brawurowe zatrzymanie policyjnej grupy SPEED. Tym razem śląski oddział formacji zatrzymał do kontroli kierowcę czerwonego ferrari. Pirat drogowy pędził z szaleńczą prędkością lewym pasem. Mężczyzna był totalnie zaskoczony.

Policjanci z Grudziądza za pomocą wideorejestratora uwiecznili dwa bardzo niebezpieczne manewry. Najpierw 67-letni kierowca mercedesa pędził na autostradzie A1 202 km/h, a pół godziny później na tej samej trasie 26-latek za kierownicą volkswagena ryzykownie wyprzedzał pasem awaryjnym.

Wierzę, że wkrótce do uzyskania prawa jazdy potrzebna będzie - jak dziś do pozwolenia na broń - uzasadniona potrzeba do jego posiadania i badania psychologiczne. Podobne testy oblałaby dziś większość naszych kierowców.

Omijajał blokady, wjeżdżał na chodnik, wyprzedzał na przejściach dla pieszych - tak 26-letni kierowca z Prudnika uciekał przed policją. Mężczyzna jechał z prędkością 170 km/h!

Robert N., znany pod pseudonimem „Frog” pirat drogowy, ponownie stanie przed sądem. W 2014 r. „zasłynął” bardzo niebezpieczną jazdą po ulicach Warszawy, łamiąc przy okazji wiele przepisów drogowych. Tym razem odpowie za jazdę bez uprawnień i mimo sądowego zakazu - podaje Polskie Radio 24.

Robert N., ps. "Frog" to pirat drogowy znany z szaleńczej jazdy ulicami Warszawy przed czterema laty. Mimo sądowego zakaz prowadzenia pojazdów, pod koniec września został zatrzymany przez stołeczną drogówkę za kierownicą luksusowego auta.

Okazało się, że uczestnicy śmiertelnego w skutkach rajdu luksusowymi autami na Słowacji byli już w Polsce karani. Przeczytawszy tę informację, miałem już odwołać swoje krytyczne uwagi o polskim systemie drogowej prewencji, gdy sprawdziłem, za co byli karani. Otóż – co za niespodzianka – byli karani za prędkość.

Lech Kołakowski, podlaski poseł PiS został zatrzymany przez łomżyńską drogówkę, po tym jak w okolicach Piątnicy, w terenie zabudowanym, pędził samochodem z prędkością 108 km/h. Poseł, który powinien stracić prawo jazdy nie oddał dokumentu. Twierdził, że nie ma go przy sobie.

Wyprzedzanie na skrzyżowaniu i na podwójnej ciągłej oraz jazda z prędkością niemal 200 km/h. Takich wykroczeń dopuścił się kierowca skody, którego policjanci z goleniowskiej drogówki zatrzymali pod Szczecinem.

42-letni Maciej P. urządził sobie w lipcu rajd ulicami Warszawy. Wjeżdżał na chodnik, piesi musieli uciekać z przerażeniem. Szybko został złapany, a teraz do sądu trafił akt oskarżenia. Wiadomo już, że nie był pod wpływem narkotyków.

24-letni kierowca kawasaki z Leszna w parę minut popełnił kilka wykroczeń, za które "uzbierał" 29 punktów karnych. Jego szaleństwa mogły jednak skończyć się znacznie gorzej - pirat drogowy omal nie potrącił grupy pieszych na pasach.

Policja zatrzymała Damiana D., który jest podejrzany o szaleńczą jazdę po ulicach Gocławia. Miał on w prowadzić BMW, które próbowali zatrzymać mieszkańcy.

21-latkowi, który swoją "brawurową" jazdą BMW stwarzał zagrożenie na ulicach Nowego Miasteczka (woj. lubuskie) i chciał staranować policjanta przy próbie zatrzymania usłyszał we wtorek zarzuty. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Dziwne zachowanie kierowcy fiata Seicento na stacji benzynowej wzbudziło zainteresowanie trzech nastolatków. Jeden postanowił działać.

Puławscy policjanci zatrzymali pirata drogowego. Kierowca mercedesa jechał drogą S17 z prędkością 232 km/h. Okazało się, mężczyzna nie ma prawa jazdy, bo stracił je za punkty karne.

25-latek - sprawca wypadku, w którym zginęły dwie osoby, wróci do więzienia. Mężczyzna skazany na cztery lata więzienia wyszedł po warunkowym zwolnieniu i wrócił do udziału w "rajdach", gdzie nakłaniał kolegów do łamania przepisów i jeżdżenia po mieście nawet 250 km/h.