Wrocław. Wiózł jedzenie do żłobka. Po drodze stracił prawo jazdy
Policja we Wrocławiu zatrzymała mężczyznę, który wyraźnie się spieszył i pędził Dacią z prędkością 109 km/h w centrum miasta. 30-latek tłumaczył swój pośpiech tym, że... wiezie jedzenie do żłobka.
Zatrzymany przez wrocławską policję 30-latek nie ma powodów do zadowolenia. Nie tylko znacząco przekroczył on dozwoloną prędkość, jadąc osobową Dacią 109 km/h, ale też popełnił trzecie wykroczenie dotyczące przekroczenia dopuszczalnej prędkości w okresie dwóch lat od uzyskania prawa jazdy. Wiąże się to dla niego z koniecznością zatrzymania dokumentu.
Wrocław. Wiózł jedzenie do żłobka. Po drodze stracił prawo jazdy
30-latek w rozmowie z policją swój pośpiech tłumaczył tym, że rozwozi jedzenie do żłobków i maluchy czekają na posiłki w kolejne placówce. Za przekroczenie prędkości mundurowi nałożyli na niego mandat karny w wysokości 200 zł. Dodano także 6 punktów karnych do końca kierowcy.
Gdyby kierowca Dacii dłużej posiadał prawo jazdy, skończyłoby się na mandacie i punktach karnych. Jako że pozwolenie do kierowania pojazdami uzyskał on stosunkowo niedawno, czekały go kolejne problemy.
Polacy boją się koronawirusa. Przez to nie chodzą na badania
- W systemie policyjnym widniały wpisy, że kierujący w okresie dwóch lat od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy popełnił aż trzy czyny opisane w artykule 92a Kodeksu wykroczeń, czyli związane z przekroczeniem prędkości o ponad 30 km/h. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, policjanci zatrzymali jego prawo jazdy - informuje st. sierż. Paweł Noga z wrocławskiej policji.
Mężczyzna ruszył w dalszą drogę, ale już jako pasażer. Zamiana z towarzyszącą mu osobą pozwala wierzyć, że dzieci ze żłobków ostatecznie otrzymały swoje jedzenie.