Krystyna dołączyła do pani Marianny w ostatnim stadium choroby. Od razu przypadły sobie do gustu. Przegadywały całe cztery godziny, które w tygodniu spędzały razem. W tej relacji nie miało znaczenia kto jest kim. Zaprzyjaźniły się. Później nastąpiło drastyczne pogorszenie zdrowia i śmierć. Krystyna była na pogrzebie. Płakała. Mówi, że to normalne, bo związała się emocjonalnie. I, że na tym polega jej zadanie. Na wsparciu psychicznym i przeprowadzaniu na drugą stronę.