Gdyby przygotowany przez niego spisek wypalił, władza bolszewików upadłaby już w 1918 r. Mimo tej porażki Sidney Reilly uchodzi za najwybitniejszego brytyjskiego szpiega początków XX wieku. Uważa się, nie bez racji, że Ian Felming "ulepił" postać Jamesa Bonda, starannie ubranego playboya, właśnie na jego podobieństwo. Ostatnio trudnego zadania oddzielenia prawdy od pomówień i autokreacji w barwnym życiorysie agenta podjął się izraelski historyk Benny Morris.