Na początku pomoc oferują wszyscy. Sąsiedzi, rodzina, obcy. Lokalna gazeta napisze, policja zwoła konferencję. A potem mijają dni, miesiące, czasem lata. Zaginionego szuka – jeśli coś z niej jeszcze zostało – rodzina. No, chyba że temat zwęszą media. Wtedy nigdy nie zginiesz na zawsze.