Po wypowiedzi Grzegorza Brauna wzywającej do zbiorowego mordu i jej aprobacie przez obecnych w Klubie Ronina, podobno też profesorów, dużo słychać o mowie nienawiści. Termin nie najlepszy, bo odrywa "mowę nienawiści" od samej nienawiści i zwalnia od szukania przyczyn, dlaczego tyle jej w debacie publicznej. Jakby ni stąd ni zowąd jej uczestnicy uznali, że trzeba użyć istniejącej gdzieś "mowy nienawiści", bo daje dobre skutki. Trafniejsze jest mówienie o nienawiści w mowie, bo kieruje uwagę na to, skąd się ona bierze w takim stopniu - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Waldemar Kuczyński.