Nie ma tu ani pensjonatów, ani knajp i straganów z pamiątkami. Święta Góra leży w cichej wsi, gdzie mieszka ledwie kilkadziesiąt osób. Pielgrzymi przyjeżdżają tu z prośbami, a turyści z ciekawością. Wszystko zaczęło się od snu pewnego starca, który uratował mieszkańców przed epidemią.