- Polska musi zakończyć myślenie egoistyczne o sobie samej i wziąć się za działania wokół procesu klimatycznego, które prowadzi ONZ - powiedział Kamil Wyszkowski, dyrektor wykonawczy Un Global Compact Network Poland, odpowiadając na pytanie, jaki wpływ możemy mieć na to, co się dzieje z klimatem w odległych krajach. Gość programu "Newsroom" w Wirtualnej Polsce wspomniał o pomyśle utworzenia przez państwa bogatsze, do których należy też Polska, tzw. funduszu wyrównawczego, by niwelować skutki zmian w środowisku dokonanych przez ludzi, np. na zalesianie. Ekspert zaznaczył, że same narzędzia to zbyt mało. Potrzebna jest jeszcze "praktyka". - Mamy narzędzia, nie mamy praktyki międzynarodowej, która by pozwalała podzielić się naszym bogactwem po to, by przyszłe pokolenia ludzi miały gdzie żyć. To jest najwyższy poziom solidarności klimatycznej i empatii, jaki można sobie wyobrazić - powiedział Wyszkowski, zaznaczając, że polski rząd powinien nie tylko dążyć do ograniczania emisji, ale też "wspierać transformację w krajach o niższym poziomie rozwoju". Gość WP przedstawił zaskakujące dane, według których "jeden Hindus ma na swoich plecach plecak z dwutlenkiem węgla o wadze 1,5 tony rocznie, Polak nosi 9 ton, a Amerykanin 15 ton". Ta przepaść wynika z tego, że kraje wysokorozwinięte mnóstwo emitują, bo opierają swoją gospodarkę na energii wytwarzanej z kopalni. Państwami, które mało emitują, są po prostu kraje biedne. Co więcej, okazuje się, że obecnie w globalnym gniazdku płynie prąd, który w 81 proc. składa się z paliw kopalnianych (ropa, węgiel i gaz). Siedem proc. stanowi energetyka jądrowa, a 12 proc. to odnawialne źródła energii. - No i ten stolik musimy wywrócić. Musimy zrobić wielką klimatyczną rewolucję przemysłową, by wywalić poza tę układankę paliwa kopalne - apelował ekspert. Szokujący okazuje się koszt takiej rewolucji, gdyż może on wynieść nawet 2300 miliardów dolarów, a tymczasem do dyspozycji możemy mieć 309 miliardów. Wyszkowski stwierdza jednak, że są to na tyle duże pieniądze, że można od nich zacząć. Dodaje również, że zgodnie z ideą zielonych finansów do tej inwestycji dołożą się także banki rozwoju. - Tak więc pieniądze są, technologie są, trzeba decyzji politycznych - podsumowuje Wyszkowski.