Kiedy rosyjski ambasador w Turcji padł od kul tureckiego terrorysty w galerii sztuki w Ankarze, pierwszym skojarzeniem wielu komentatorów było to z zabójstwem arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie, które było punktem zapalnym I wojny światowej. Na szczęście, pierwsze skojarzenia rzadko bywają trafne. Zamiast doprowadzać do globalnego konfliktu, wydarzenie może scementować trudną rosyjsko-turecką przyjaźń. Ale zarazem sprawić poważne kłopoty dla USA i całego Zachodu.