Ta podwyżka zdenerwowała nauczycieli. "Jesteśmy nieistotni". Pracownicy sądów: wesprzemy was
Pracownicy sądów i prokuratury wywalczyli podwyżki - 450 zł brutto od października i drugie tyle od stycznia. Nauczyciele mówią - "dostajemy ochłapy". Pracownicy sądów mają teraz zakaz protestowania przez rok. - Nie możemy walczyć o nasze podwyżki. Ale możemy pójść we wspólnej manifestacji z nauczycielami - mówi WP ich przedstawicielka.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik pokazał na Twitterze zdjęcie i poinformował: "Porozumienie resortu sprawiedliwości z pracownikami sądów i prokuratury podpisane!".
Podwyżki mają nastąpić w dwóch etapach. Najpierw 450 zł brutto od października, a drugie tyle od stycznia 2020 roku. O 900 złotych wzrosną też wynagrodzenia kuratorów.
- Jest radość, ale też niedowierzanie, że się udało, bo w końcu 60 dni żyliśmy w namiotach w deszczu czy słońcu. - mówi Wirtualnej Polsce Edyta Odyjas, przewodnicząca MOZ NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa. - Ludzie się stresują i mówią: jak zobaczę na pasku, to uwierzę - dodaje. I przyznaje, że "to najprawdopodobniej pierwsze w historii tak duże środki, jakie otrzymaliśmy”.
"Nieistotni", "niepotrzebni"
Niezadowoleni z takiego obrotu sprawy są nauczyciele. W środowisku jest narastające napięcie.
- Podwyżki dla pracowników sądów i prokuratur zdenerwowały nauczycieli - powiedział reporterowi WP szef ZNP Sławomir Broniarz. Tylko w piątek do południa odebrał dziesięć telefonów od nauczycieli w tej sprawie. - Pytali, dlaczego rząd o 500 zł podwyższa nagle jednej grupie pensje, a nauczycielom rzuca ochłapy. Nie możemy odpuścić, ja nie zamierzam - dodał szef ZNP.
- Wychodzi na to, że nauczyciele są nieistotni - komentuje nauczyciel, pan Łukasz. - Te grupy są potrzebne władzy, a nauczyciele nie. To smutne. Irytujące - dodaje inna nauczycielka. - PiS pokazał jak bałamutne były ich tłumaczenia, że podwyżek nie ma ze względu na brak środków w budżecie. "Środków" po prostu nie ma dla nauczycieli - komentuje inny nauczyciel.
Jest irytacja, ale jednocześnie świadomość, że podwyżki dla tej grupy też się należą. - Środowisko może być oburzone tylko i wyłącznie pogardą ze strony rządu i społeczeństwa dla naszego zawodu i dla roli edukacji w budowaniu lepszej przyszłości - skomentowała nauczycielka, pani Agnieszka.
Przypomnijmy: zgodnie z nowelizacją Karty Nauczyciela, po podwyżkach wynagrodzenie nauczycieli ma wynosić kolejno: nauczyciela stażysty - 2782 złotych brutto (wzrost o 244 złotych brutto), kontraktowego - 2862 złotych brutto (wzrost o 251 złotych brutto), mianowanego - 3250 złotych brutto (wzrost o 285 złotych brutto), dyplomowanego - 3817 złotych brutto (wzrost o 334 złotych brutto).
Wspólny protest
Akcja strajkowa nauczycieli ma zostać odwieszona w drugiej połowie września. Już w kwietniu spytaliśmy inne grupy walczące o podwyżki, co myślą o wspólnym proteście. Również pracowników prokuratur i sądów. Ta pierwsza grupa nie dała nam jednoznacznej odpowiedzi. Druga natomiast postawiła sprawę jasno.
- Gdyby pomysł wspólnego protestu sfery budżetowej się zrodził, to jestem pierwsza, która by w tym brała udział i jeszcze pomogłabym to zorganizować - mówiła Wirtualnej Polsce Edyta Odyjas, przewodnicząca MOZ NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa. - W takim kierunku idziemy i myślę, że tak będzie. Jestem za połączeniem sił wielu branż. Nie powinniśmy patrzeć na szyldy, tylko wznieść się ponad to. Jest dyskryminacja, jest nierówne traktowanie w zatrudnieniu. To są punkty wspólne chociażby z nauczycielami - dodała.
Dziś z takim protestem - jeśli dotyczyłby stricte systemu wynagrodzeń każdej z grup - mógłby być problem. Pracownicy sądów (i prokuratur) podpisując porozumienie dotyczące podwyżek zobowiązali się, że przez rok nie będą protestować w tej sprawie.
Co teraz mówi o tym Odyjas? - Pamiętam moje słowa. Coś takiego dalej się szykuje. Co z tego, że wygraliśmy? Zakaz? Mamy zakaz jeżeli chodzi o protestowanie ws. wynagrodzenia naszej grupy zawodowej. Ale nie wyobrażam sobie, że to oznacza, że nie będziemy mogli wspierać różnych akcji. Widzimy, że w sferze finansów publicznych jest w większości bałagan. Musimy się wspierać - mówi WP.
Pytana, jak mogą wesprzeć nauczycieli, odpowiada: - Jako działacze, jako grupa, nie widzę problemu, żeby wziąć sobie dzień urlopu i na zasadzie solidarności pójść na przykład w wspólnej manifestacji. Jesteśmy wolnymi ludźmi.
CZYTAJ TEŻ: Strajk nauczycieli zawieszony, ale to nie koniec. Inne Grupy chcą połączyć siły z pedagogami
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl