Opozycja pyta: PiS i Broniarz dogadani? Nieoficjalnie: będą nowe propozycje od rządu
PiS przed końcem wakacji ma zaprezentować nowe propozycje dla nauczycieli oraz ułatwić sytuację rodzicom, którzy będą musieli zmierzyć się z chaosem wokół tzw. "kumulacji roczników" – wynika z naszych nieoficjalnych informacji. O konkretach nikt na razie mówić nie chce. Opozycja twierdzi zaś, że... PiS jest dogadane z prezesem ZNP Sławomirem Broniarzem. Ten zapowiada: – Strajk nauczycieli i tak się odbędzie.
– Nie widział pan, jak spijali sobie z dziubków? – pyta nas poseł PO.
Nawiązuje do niedawnego spotkania ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego z prezesem ZNP.
– To była bardzo dobra rozmowa – przekonuje rozmówca z PiS znający jej przebieg.
Sam Broniarz tuż po spotkaniu mówił: – Merytoryczna, rzeczowa i konkretna. To dobrze rokuje na przyszłość.
CZYTAJ TEŻ: Strajk nauczycieli 2019. PiS nie czuje, że przegrywa. "Okrągły stół" ma być nowym otwarciem
MEN przedstawi nowe propozycje
Człowiek działający przy kampanii PiS: – Mamy świadomość, że z podwójnymi rocznikami będzie rozpierducha we wrześniu. Wszystko mamy zaplanowane, ale tego, co zrobią nauczyciele, nie jesteśmy dziś w stanie przewidzieć. Tak, myślimy o tym, jak zaradzić kłopotom. Nie, nie mamy jeszcze konkretnych propozycji na stole.
Te mają być wypracowywane w kolejnych tygodniach. Jak ustaliliśmy, pierwsze rozmowy rząd – głównie Ministerstwo Edukacji Narodowej – ma już za sobą.
Temat rozwiązań koniecznych dla edukacji będzie podejmowany na dużym kongresie programowym PiS w ten weekend. Odbędzie się to jednak – jak przekonują nas politycy PiS – na zasadzie "burzy mózgów". Zatem nie należy spodziewać się ogłoszenia "przełomowych rozwiązań" w najbliższym czasie.
Ale rozwiązania, które wychodziłyby naprzeciw niektórym przynajmniej oczekiwaniom nauczycieli, mają być zaprezentowane jeszcze przed końcem wakacji.
– Nie muszą to być podwyżki, nie ma pieniędzy do rzucenia ot tak na stół. Ale są inne tematy, w których można podziałać, a z których nauczyciele mogą być zadowoleni – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Inny dodaje, że rząd planuje także wyjść naprzeciw oczekiwaniom rodziców. – Wiemy, z jak trudnym tematem muszą się mierzyć. Nie możemy ich zostawić – słyszymy.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w piątek zadeklarował: – Wszystkie programy, które będziemy chcieli proponować Polakom w kampanii wyborczej i później, na kolejną kadencję, będziemy przedstawiać w czasie tych wakacji.
Waldemar Paruch, szef Centrum Analiz Strategicznych rządu w RDC mówił: – Edukacja narodowa jest kluczowa. Musimy rozwiązać systemowo problem niskich płac nauczycieli, bo obecny system dalej funkcjonować nie może. Jest antyrozwojowy. Dosypywanie pieniędzy do edukacji niczego nowego nie spowodowało, w sensie jakości nauczania.
Ale to podwyżek właśnie domagają się związki nauczycielskie.
Strajk nauczycieli zabolałby PiS
Nietrudno jednak zauważyć, że na linii rząd-ZNP doszło w ostatnim czasie do wyraźnego ocieplenia.
Szef MEN Dariusz Piontkowski po spotkaniu z liderami związku mówił kilka dni temu: – Chcemy zaproponować wszystkim związkom reprezentatywnym, skupiającym nauczycieli, abyśmy rozmawiali o tym, co się dzieje w polskiej edukacji, o nauczycielach, o ich systemie wynagradzania, o awansie zawodowym, o ocenianiu, o statusie nauczyciela, a także całościowo o polskiej edukacji tak, aby jakość polskiej edukacji była jak najwyższa.
Sławomir Broniarz – To, że spotkanie z ministrem Piontkowskim trwało tylko 90 minut dowodzi tego, że było bardzo merytoryczne, rzeczowe, konkretne i nie było tutaj nadmiernej frazeologii i różnego rodzaju popisów ze strony szefa resortu, jak mieliśmy do czynienia poprzednio. To dobrze rokuje.
Szef ZNP podkreslił, że spotkanie z ministrem Piontkowskim zasadniczo różniło się od rozmów z jego poprzedniczką Anną Zalewską.
Polityk PO: – Z tego, co słyszałem, Broniarz jest dogadany z PiS-em.
– Że niby strajk nauczycieli ma nie być "odwieszony"? – dopytujemy.
– Być może. Mówi się, że Broniarz nie wierzy już w zwycięstwo opozycji i musiał uznać to, że musi "ułożyć się" z obecną władzą – słyszymy.
Politycy twierdzą, że Broniarz boi się ponieść współodpowiedzialność za chaos w szkole, który mogą spotęgować protesty nauczycieli.
– Nauczyciele - politycznie - strajk przed wyborami europejskimi przegrali – przyznają w opozycji i partii rządzącej.
Broniarz dla WP: Spodziewamy się wszystkiego
– Podczas pana rozmowy z szefem MEN pojawiły się jakieś nowe propozycje ze strony rządu? – pytamy Sławomira Broniarza.
– Jeśli coś się pojawiło, to raczej rzeczy, które są pokłosiem tzw. okrągłego stołu ws. edukacji. Ale czy coś z tego będzie przedmiotem propozycji ze strony PiS? Nie wiem – rozkłada ręce Broniarz.
Jak przyznaje nam szef ZNP, najczęściej dyskutowanym temat z ministrem Piontkowskim był czas pracy nauczycieli.
– Jakieś konkluzje? – pytamy Broniarza.
Szef ZNP: – Minister powiedział, że dziś nie ma klimatu, żeby rozmawiać o pensum nauczycieli. Ale to ja się pytam: kiedy ten klimat będzie?
Broniarz na pytanie, czego można spodziewać się ze strony rządu przed wakacjami, odpowiada: "wszystkiego". – Ale my nie chcemy kiełbasy wyborczej – podkreśla szef ZNP. – Jeśli rząd powie, że po wygranych przez PiS wyborach wprowadzi np. wcześniejsze emerytury dla nauczycieli, to ja mam wobec tego umiarkowaną wiarę.
Tyle że – jak słyszymy z okolic rządu – to rozwiązanie – bardzo oczekiwane ze strony nauczycieli – jest faktycznie w PiS rozważane.
– A strajkować dalej planujecie? – dopytujemy Broniarza.
– Dzisiaj nie ma tematu odroczenia strajku. Dzisiaj tematem jest, jak i kiedy do strajku miałoby dojść – odpowiada szef związku nauczycielskiego.
– I kiedy?
– Najprawdopodobniej w drugiej połowie września – przyznaje Sławomir Broniarz. Jak dorzuca, strajk musi być poprzedzony referendum wśród nauczycieli.
– W środowisku jest dziś napięcie, ono narasta, jest ożywiona debata wśród nauczycieli – przekonuje Broniarz.
– Dlaczego? Na razie są wakacje – dopytujemy.
Szef ZNP się ożywia: – Powiem panu szczerze: podwyżki dla pracowników sądów zdenerwowały nauczycieli. Sam odebrałem dziś prawie 10 telefonów od rana, z pytaniem, dlaczego rząd o 500 zł podwyższa nagle jednej grupie pensje, a nauczycielom rzuca ochłapy. Nie możemy odpuścić, ja nie zamierzam.
Michał Wróblewski