Szymon Hołownia odpowiada na hejt. "Nie ma w tym nic śmiesznego, kiedy żołnierz walczący o Polskę płacze"
- Nauczyłem się, że nie ma co za bardzo się nimi przejmować - mówił Szymon Hołownia o złośliwych komentarzach i szyderstwie publicystów po jego łzach nad konstytucją w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu.
- Nauczyłem się, że nie ma się co przejmować większością publicystów. Internet nie zareagował jednoznacznie negatywnie na moje łzy. Wiele osób podzielało moje odczucia - mówił rano w Polsat News Szymon Hołownia. Odniósł się w ten sposób do fali hejtu, jaki zalał go po tym, jak płakał przed kamerą nad konstytucją.
- Jutro święto konstytucji, czytam ją codziennie i chciałbym kiedyś zrobić Polskę, która będzie właśnie taka. Jak będzie trzeba, to wszystko oddam, żeby właśnie taka była - mówił ze łzami w oczach na krytykowanym nagraniu na Facebooku.
- Nie ma w tym nic śmiesznego, kiedy żołnierz walczący o Polskę płacze, gdy wciągają na maszt biało-czerwoną flagę - stwierdził w Polsat News, tłumacząc swoje zachowanie.
Wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia: stałem się zagrożeniem
- Będę bity z prawej i lewej strony, bo pojawiła się zupełnie nowa jakość - uważa Hołownia. Jednocześnie zwrócił uwagę na sondaże. - Pokazują, że wchodzę do II tury wyborów. To, że "szczujnia PiS-owska" wali we mnie teraz jak w bęben, to jasne. Stałem się realnym zagrożeniem - powiedział kandydat na prezydenta.
Dodał także, że "warto zostać prezydentem, aby zrobić wszystko by ten żałosny cyrk, który PiS urządza, nigdy więcej nie miał miejsca".
Szymon Hołownia przekonywał, że "to będzie brudna kampania, bo oni (PiS - przyp. red.) walczą o wszystko".
Odniósł się także do dzisiejszej debaty w TVP. Stwierdził, że pewnie Andrzej Duda zna już pytania. - Debata to za duże słowo, to jakieś wydarzenie społeczno-polityczne - stwierdził.
Szymon Hołownia padł w ostatnich dniach ofiarą krytyki. Kandydat na prezydenta popłakał się nad konstytucją. - Nie często mi się to zdarza, ale czasami trzeba. Można sobie pozwolić na ludzkie uczucia, a nie być tylko kamiennym albo wazelinowym posągiem. Nie jestem Julią Roberts, żeby płakać na zawołanie. Jak coś mnie porusza, to tego nie tłumię. Możemy przeżywać różne emocje. Jest we mnie gniew i niezgoda - mówił w programie WP Hołownia.
Zobacz też: "Autorytarne rządy PiS oparte na autorytecie jednej osoby". Dziennikarz mówi, "kiedy to się rozsypie"
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl