Może o cukrze troszeczkę, panie Szymonie, proszę mi wybaczyć, że próbuję panu ustawiać jakoś kalendarz spotkań. A propos cukru
to może cukier do kawy, a kawa z Jarosławem Gowinem. Chociaż może tak mi się wydaje, że teraz to bardziej melisa
niż kawa by się liderowi Porozumienia przydała. Myśli pan, że takie spotkanie mogłoby dojść do skutku? Jest chyba o czym rozmawiać ostatnio.
Myślę,
że jest. Myślę, że też Jarosław Gowin ma nie najlepsze z rozmów z
tą częścią sceny politycznej, bo ja, można powiedzieć, na bieżąco obserwowałem, co działo się w maju, kiedy byliśmy
tak naprawdę o krok od odwrócenia większości w Sejmie i od tego, żebyśmy mieli dzisiaj inny rząd, inny
Sejm już może nawet, a pewnie i też innego prezydenta. Wtedy się to nie udało i Jarosław
Gowin mimo tego, że procesy były zaawansowane, się z tego wycofał. Ja nie wiem, gdzie on dzisiaj jest, ja nie
wiem, czy on wie, gdzie on dzisiaj jest.
Może właśnie potrzebuje jakieś takiej przyjaznej ręki, kogoś kto tę chorągiew wbiję i powie: do mnie, tu
jest latarnia, zapraszam!
Znaczy jeżeli Jarosław Gowin będzie chciał rozmawiać o współpracy, po jego odejściu ze Zjednoczonej Prawicy, oczywiście,
że będę na to otwarty. Wiem, że pewnie nie będziemy jedynym środowiskiem, z jakim rozmawia. Rozmawia pewnie o tym z Władysławem
Kosiniakiem-Kamyszem, rozmawia o tym z innymi uczestnikami gry politycznej - tak się domyślam, nie wiem.
A myśli pan, że się boi Kaczyńskiego, bo Kaczyński
nie zapomina i pewnie kłopoty z listami wyborczymi, kiedy już przyjdą wybory, będą?
Wie pan,
Gowin i tak się na tych listach wyborczych nie znajdzie. Po tym co wykonał w maju, co wykonał
wiosną - Kaczyński nie zapomina. On może z pragmatyzmu politycznego na moment jeszcze pozwolić coś zrobić, no bo potrzebuje mieć większość, natomiast on
na pewno nie zapomina. I ta sytuacja, która miała miejsce w ostatnich dniach, czyli próba po prostu ukradzenia partii przez
Adama Bielana. Trudno powiedzieć, czy to była próba, którą zainspirował Kaczyński, czy Bielan sam to wymyślił, żeby zanieść Kaczyńskiemu trofeum.
Ona pokazuje, że Kaczyński się zemści na Gowinie i nie powinien nikt mieć w tej formacji co
do tego żadnych wątpliwości. Wytną ich co do ostatniego, żeby pokazać, jak kończą ci, co się
ośmielali mieć wątpliwości co do geniuszu naszego wszechwładcy. I to też Gowin powinien skalkulować
w swoim politycznym planie.
Ale to jest w ogóle fajny facet, Jarosław Gowin, jak pan sądzi? Byłaby szansa, żeby się Szymon Hołownia z Gowinem dogadał? Konserwatywne
poglądy z jednej strony, z drugiej strony rozsądne podejście do wielu kwestii. Myślę, że moglibyście znaleźć wspólny język.
Pewną
taką nieśmiałość, kiedy pan redaktor namawia mnie do rozmowy o gustach w stosunku do tych czy innych mężczyzn na
polskiej scenie politycznej, pytając mnie czy Gowin to fajny facet. Natomiast myślę, że to jest polityk, który bardzo
dużo przeszedł, że to jest polityk, który też wie, gdzie dzisiaj politycznie jest. Ja na pewno alergii
na rozmowy z nim nie mam. Wydaje mi się, że gdyby on się zdecydował rzeczywiście wreszcie
określić po dobrej stronie i po latach wahania, już umówmy, jego wahania bywają legendarne i przechodzą
naprawdę do mitologii polskiej polityki i do metaforyki polskiej polityki. Żeby wreszcie mógł znaleźć się
po stronie, po której będzie mógł głosować, ciesząc się z tego, że głosował, a nie martwiąc się i frasując, że musiał coś popierać.
To myślę, że te drzwi są otwarte i tylko od niego teraz zależy czy na to się zdecyduje, czy nie.
Ja oczywiście tu nie mówię, że my teraz planujemy jakiś transfer, że Jarosław Gowin czy że
politycy od niego, daleko chyba od tego. Ale co do zasady myślę, że on jest tą częścią Zjednoczonej Prawicy, z
którą tej części, która nie jest Zjednoczoną Prawicą polskiej sceny politycznej, dogadać się będzie najłatwiej.