Szymon Hołownia: Kościół musi być społeczny, a nie teologiczny
- Jest wielu właścicieli zakładów usługowych w Polsce, którzy zapewniają, że są w stanie zachować odpowiedni dystans, zasady bezpieczeństwa i nadal świadczyć usługi i proszą, by im na to pozwolić, bo te tarcze antykryzysowe im nie pomagają. Ich głos nie jest słyszany. Natomiast głos arcybiskupa Gądeckiego o zwiększeniu liczby ludzi w kościołach jest słyszany. Ja sam jestem katolikiem, jest mi ciężko, że nie mogę uczestniczyć w eucharystii tyle razy, ile bym chciał. Ale dzisiaj musimy wszyscy zrozumieć, włącznie z biskupami, że wypełnia się prawo nie poprzez kult, że nie podejmując kultu wypełniamy to prawo, które pozostawił nam Jezus. Ja nie rozumiem tego uprzywilejowania w kontaktach z państwem. A że mam emocjonalny język, to mówię tak jak myślę, a nie zawijam w bibułkę i papierek - mówił w programie "Tłit" Szymon Hołownia, kandydat na prezydenta. Tak odpowiedział na pytanie o swój emocjonalny wpis na Twitterze dotyczący prośby arcybiskupa Stanisława Gądeckiego do premiera Mateusza Morawieckiego o zmiany w ograniczeniach liczby wiernych w kościołach. Hołownia zaapelował też hierarchów, by byli z ludźmi, którzy cierpią z powodu epidemii koronawirusa. - Do tej pory episkopat specjalizował się w tym, żeby nam powiedzieć, czy można kiełbasę jeść w piątek, bo tam są różne dyspensy. Teraz my nie potrzebujemy informacji, czy mamy maskę założyć, czy też nie, bo wiemy to z komunikatów rządowych. Nie przepisujcie ich. My potrzebujemy poczucia, że biskupi są z nami, a z tym w ostatnich dniach było różnie - stwierdził Hołownia. - Dzisiaj Kościół musi być społeczny, a nie teologiczny - mówił kandydat na prezydenta. - Elementem bycia z ludźmi jest również apelowanie do władz, by powstrzymały się w swoim szaleństwie, w swojej pogoni do władzy po trupach i doprowadziły do przełożenia terminu wyborów - dodał.