ŚwiatSzykuje się zmiana granic na Bałkanach? Pomysł budzi najgorsze obawy

Szykuje się zmiana granic na Bałkanach? Pomysł budzi najgorsze obawy

Jeszcze niedawno negocjacje między Serbią a Kosowem wydawały się beznadziejną sprawą. Teraz jednak obie strony wpadły na nowy pomysł: zmianę granic i wymianę terytoriów. Pomysł wzbudza jednak kontrowersje i obawy o powrót przemocy.

Szykuje się zmiana granic na Bałkanach? Pomysł budzi najgorsze obawy
Źródło zdjęć: © Forum | REUTERS
Oskar Górzyński

Pomysł zmiany pojawił się po raz pierwszy w lipcu, ale w ostatnich dniach zyskał dodatkowy impuls, odkąd premier Kosowa Hashim Thaci potwierdził, że temat będzie przedmiotem wrześniowych rozmów z Serbią. Wcześniej o korekcie granic mówił też premier Serbii Aleksandar Vucić.

Obie strony mają inne wersje tego, jak konkretnie powinna wyglądać wymiana. Ale w teorii idea korekty jest prosta. Kosowo oddałoby Serbii cztery gminy zamieszkiwane w większości przez Serbów. W zamian Serbia przekazałaby Kosowu trzy sporne gminy z Doliny Preszewa, gdzie dominują Albańczycy. Serbia uznałaby de facto niepodległość Kosowa i przestałaby blokować jego drogę do integracji z NATO i UE. To z kolei otwarłoby też tę samą drogę dla Serbii. Zarówno Vucić, jaki Thaci sygnalizowali, że byliby skłonni zawrzeć taki interes. Co być może najbardziej znaczące, według doniesień mediów swój dotychczasowy sprzeciw wobec zmianom granic wycofali Amerykanie.

Bałkańska puszka Pandory

Mimo to, pomysł wywołał falę wątpliwości wśród ekspertów, polityków i obserwatorów. W czym problem? Lista potencjalnych komplikacji jest tak długa, jak liczba sporów granicznych na Bałkanach. Zmiana granic niemal na pewno wywoła gwałtowne reakcje po obu stronach i kryzys polityczny. Przede wszystkim jednak obawy dotyczą efektu domina i pobudzenia ambicji . O ambicjach odłączenia się od Bośni i Hercegowiny od dawna mówią przywódcy Republiki Serbskiej. Wtedy o secesję mogliby upomnieć się mieszkający w Serbii Bośniacy z Sandżaku. Natomiast w Macedonii swoje pretensje mogą zgłosić etniczni Albańczycy. Nawet w samym Kosowie układ z Serbią nie rozwiąże problemów etnicznych, bo w granicach nowego państwa pozostanie kilkadziesiąt tysięcy Serbów mieszkających na południu kraju.

We wszystkich tych przypadkach próby zmiany status quo prawdopodobnie oznaczałoby wojnę. Dlatego większość polityków i ekspertów wystąpiło zdecydowanie przeciwko pomysłom Thaciego i Vucicia. Kanclerz Niemiec Angela Merkel kategorycznie oświadczyła, że nie będzie żadnych zmian granic na Bałkanach. Podobnie sprawę skomentował były premier Szwecji i mediator porozumień na Bałkanach Carl BIldt.

"Gra z granicami i podziałami na Bałkanach była niebezpieczna w latach 90. i pozostaje taka teraz. Dalsze bałkanizowanie Bałkanów jest przepisem na katastrofę" - napisał Szwed na łamach "Washington Post".

Nie wszyscy jednak podzielają te obawy.

"Macedonia jest dziś zdecydowanie bardziej stabilna i ma postępowy i wieloetniczny rząd. Do NATO mogłaby wstąpić już w przyszłym roku" - zauważa w tekście dla Politico Darko Prelec, profesor Central European University w Budapeszcie. Jak dodaje, perspektywy secesji Serbów w Bośni też są nikłe, bo serbscy separatyści wiedzą, że taka decyzja oznaczałaby dla nich katastrofę.

Bałkańska zimna wojna

Efekt domina to jednak niejedyny potencjalny kłopot. Perspektywa układu Kosowa z Serbią może też zwiększyć napięcia w rywalizacji Rosji i Zachodu w regionie. W ostatnich latach Rosja zdecydowanie zaostrzyła grę o swoje wpływy, starając się nie dopuścić do integracji państw regionu z NATO i UE. Sponsorowała nieudany zamach na premiera Czarnogóry, wspierała serbskich separatystów w Bośni i robiła wszystko, by nie dopuścić do zakończenia ponad 20-letniego sporu Grecji z Macedonią o nazwę tego drugiego państwa. Także w przypadku rozwiązania sporu Serbii z Kosowem, mogłaby wiele stracić. Serbia to bowiem czołowy sojusznik Moskwy w regionie.

"Rosja będzie zapewne aktywnie przeciwdziałać uregulowaniu kwestii niepodległości Kosowa, gdyż oznaczałoby to utratę głównego narzędzia nacisku na Serbię" - ocenia w analizie ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich Marta Szpala.

Jak jednak zauważa, perspektywę potencjalnie destabilizującej umowy Serbii z Kosowem oddala coś innego: fakt, że oba państwa mają interes w przedłużaniu ciągnącego się sporu. Jeśli go zakończą, pozbawią się głównego środka nacisku w stosunkach wzajemnych oraz z Zachodem. Owszem, polepszą co prawda perspektywę wejścia do UE, ale ich przyszłe członkostwo wcale nie jest pewne.

"W interesie władz Kosowa i Serbii jest więc przedłużanie rozmów, a nie wypracowanie porozumienia. Służy temu okresowe podsycanie napięć w stosunkach obu państw, które służą jako pretekst do odkładania kolejnych rund negocjacji" - podsumowuje Szpala. "Tego typu praktyki zapewne będą kontynuowane" - dodaje.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bałkanykosowoserbia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (158)