Szydło w kampanii obiecała im pomóc. "Zostaliśmy bez środków do życia"
W kampanii wyborczej kandydatka na premiera Beata Szydło obiecała pomóc pracownikom likwidowanej firmy PKS Krosno. Pracodawca od miesięcy nie wypłacał im wynagrodzeń. – Na spotkaniu wyborczym mówiła, że się za nami wstawi. Załatwi sprawę. A później nawet na listy nam nie odpisała – mówi Wirtualnej Polsce Jan Kusz, jeden z pracowników spółki.
Beata Szydło odwiedziła Krosno w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. – Na spotkaniu z mieszkańcami obiecałam nam, że pomoże odzyskać zaległe wynagrodzenia. Mówili tak również politycy PiS, którzy z nią byli. Od tamtej pory wysłaliśmy do niej dwa listy. Na żaden nam nie odpisała. Nikt nam nie pomógł – mówi Jan Kusz, który pracował w PKS Krosno. Spółka jest mu winna wynagrodzenie za niemal sześć miesięcy, w sumie ok. 19 tys. zł.
Pomoc pracownikom spółki obiecywał także marszałek województwa podkarpackiego. - Myślę, że trzeba wykorzystać wszystkie możliwości w tym zakresie, aby tę sprawę wyjaśnić – mówił Władysław Ortyl z PiS do walczących o swoje pensje.
Beata Szydło na spotkaniu w Krośnie:
W podobnej sytuacji jest ok. 120 pracowników zlikwidowanej już spółki PKS Krosno. – Zaległości w sumie to około półtora miliona złotych. Jednemu są winni 20 tysięcy, innemu 40. Ludzie są w trudnej sytuacji. Nie dość, że stracili pracę, to jeszcze nie odzyskali zaległych pieniędzy - mówi Kusz.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzecznka rządu Beaty Szydło. - Znam tę sprawę. Sprawdzę, czy takie listy wpłynęły i dam znać - powiedział Wirtualnej Polsce Rafał Bochenek. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zarząd spółki PKS Krosno pod koniec 2016 r. złozył wniosek o jej likwidację. "Spółka od 2014 roku ma zablokowane konta bankowe, co utrudniało jej bieżące działanie. Dodatkowo, od 2014 roku środki ze wszystkich umów realizowanych przez spółkę przekazywane były w całości na spłatę zobowiązań" - poinformował wóczas zarzad formy.
